śliwa - malaria lyrics
[refren] x3
dobrze wiesz, co jest grane, znowu jest tu ten wariat
i zgodnie z całym planem zabijam jak malaria
malaria, malaria, malaria, malaria, malaria, malaria
malaria, malaria, malaria, malaria, malaria, malaria
[zwrotka 1]
osłabiam twój układ nerwowy i zamulam umysł jak ciężki psychotrop
twój ostatni oddech to słodycz, (uwierz mi mordo), stoję od niej o krok
zgadnij o kim będzie głośno, a o kim nie rzucą choćby kilku słów
nawet przy jebanym minus dwadzieścia moi ludzie nie puszczą pary z ust
przeszedłem tyle, że nie czuję nóg, a więc się sztachnę tym, czym tu biegasz
jestem szalony aż do tego stopnia, że nawet te wersy piszę na wariackich papierach
rozbieram tę scenę na części, i widzę jak opadają szczęki
zabijam tych łaków jak malaria, ich suki jedzą mi z ręki
jestem pieprzonym mistrzem ceremonii, więc łamię im serca jak jebany presley
każdy mój punch jest elektrycznym krzesłem, wydzieram mordę na majku jak chester
wprowadzam te zmiany w sąsiedztwie, to zabija ich jak malaria
znowu jest tu ten wariat, znowu jest tu ten wariat
[refren] x2
[zwrotka 2]
o czystym sumieniu zapomnij, w tej dzielni to zło – każdy z nas to ma we krwi
nie mam tych topowych gości na featach, jestem kompletnie samotny jak breivik
nie mam łba do biznesu jak jay-z, ale parkuję tu klasycznym mercem
psy pewnie myślą, że siano z dilerki (szmaty) i pragną wąchać tapicerkę
młodzi raperzy poprawiają humor, chcą rozpierdalać, ale brak im klasy
poza tym nie potrafię ich już odróżnić, zdarzyło się z jednym przywitać dwa razy
są zszokowani, że ich nie pamiętam, jakbyśmy wypili kurwa morze wódki
nieustannie muszą deptać mi po piętach, czyżby to tak w poszukiwaniu stylówki?
życzą mi tu tylko, bym miał chudy portfel, ale mnie to tylko motywuje, k-masz?
czuję się, jakbym grał zajebisty koncert, ale o tym żaden z was nie chciał posłuchać
już myśleli, że polecą żale gorzkie, że nawinę jak zawiodłem się na ludziach
i że głównym tematem znów będą k-mple, którzy wbili we mnie przysłowiowo chuja
nic z tego, u mnie wszystko wporzo, te zmiany w sąsiedztwie na dobre wychodzą
chyba nie myślałeś, że ja tęsknię za tobą, ja dziękuję bogu, że już nie ma cię obok
popełniałem proste błędy – zbyt wielu na jednej tratwie, myślałem, że jesteśmy jak rodzina
poważnie, dziś wiem, że to tylko złudzienie, koniec raz na zawsze
by znowu się zjednoczyć, musiałbym rozdwoić jaźnię
[refren] x2
Random Lyrics
- alexe briand - love it hate it lyrics
- proof g - raw daw lyrics
- felipe santos - suficiente lyrics
- absent.mp3 - getötet lyrics
- paxquiao - for us lyrics
- jahna - flower duet lyrics
- 30/70 - das dank lyrics
- tusz na rękach - nigdy tam lyrics
- chris rea - stony road - live at oxford new theatre 14th april 2006 lyrics
- yoku masaki - tokyo noise lyrics