azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

słoń (pl) - gabinet luster lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
wiem jak to jest, kiedy obcy ludzie piorą twoje brudy
tak nienawidzą swoich wad, że czepiają się cudzych
znam wlewanie w siebie wódy, uciekając od problemów
bo trudno jest się dogadać między m-rs-m a wenus
nic nie mów, usiądź w fotelu wygodnie i popatrz
znam uczucie nienawiści i wiem jak to jest kochać
czasem zdarzy się wtopa, często robię coś na opak
bo każdy z nas nieraz się o jakieś gówno otarł
jestem zwykły chłopak, chciałbym bujać się mercem
zarabiam na tym, co robię, wkładając w to całe serce
i nawet jeśli na koncercie gadasz ze mną z bliska
to prywatnie się nie znamy, zachowaj rozsądny dystans
słoń to satanista, łby tak o mnie mówią
a sami na temat boga wiedzą tyle, co o ufo
niejeden bufon poczuwa się do roli klechy
a wyjęty cytat z biblii ma tłumaczyć jego grzechy
znam kobiety jak cisną po szczuplejszych bez powodu
potem ryczą same w chacie, wpierdalając wiadro lodów
znam też takich ziomów, na których nie spojrzy żadna dupa
a każdy z nich nawija jaki nie jest z niego ruchacz
nie jesteś 2pac, weź się w końcu ogarnij
powiedz jak długo chcesz się własnymi kłamstwami karmić
chcesz być na siłę fajny, to serio twoja sprawa
ja wolę być sobą niż całe życie udawać

[refren]
bo w gabinecie l-ster jesteśmy tacy sami
i bardzo często sami sobie zadajemy rany
ja nie dam się omamić, ludzie to pijawki
naginamy kłamstwa na potrzeby własnej prawdy
bo w gabinecie l-ster jesteśmy tacy sami
i bardzo często sami sobie zadajemy rany
ja nie dam się omamić, wszyscy niby tym gardzą
każdy z nas jest po części hipokrytą i kłamcą

[zwrotka 2]
ten niby sukces nas nie zmienił, choć jesteśmy z siebie dumni
on zmienił kilku k-mpli, robiąc z nich zwykłe kutwy
bezmózgie kukły, prawda wychodzi na jaw w kłótni
i nie mam w sercu miejsca dla siejącej kwas kurwy
znam pijackie rozjebundy, które kończę jak denat
kac moralny, pusta kiejda, wierz mi, znam temat
zarabiamy w pln’ach, wydajemy w euro
tylko polak potrafi przelać z pustej szklanki w pełną
ty weź mi nie pierdol, że intencje masz czyste
bo pierdolenie populizmu stało się populizmem
to prosty biznes, o ludziach świadczą ich czyny
a kiedy chodzi o hajs, moralność znika jak houdini
skurwysyny cieszą ryj, kiedy leżysz na dechach
bycie chujem to cecha i nawet pisze się przez ch
czuję w bebechach, że tutaj niektórzy ludzie cuchną
jak odwrotność alchemika zamieniają złoto w gówno
czasem emocje wybuchną i zwycięży złość znowu
czasem wychodzę z siebie i rozjebię coś w domu
nie wierz w to, co powiedział ktoś komuś, masz dość wrogów
nie licz na łaskę, o litość proś bogów
życie da ci w kość, ziomuś, powiem ci prawdę
jesteś jak złodziej mówiący o tym, że się nie kradnie
to takie łatwe oceniać innych ludzi
tak jak ty byś sobie kurwa nigdy rąk nie pobrudził

[refren]
bo w gabinecie l-ster jesteśmy tacy sami
i bardzo często sami sobie zadajemy rany
ja nie dam się omamić, ludzie to pijawki
naginamy kłamstwa na potrzeby własnej prawdy
bo w gabinecie l-ster jesteśmy tacy sami
i bardzo często sami sobie zadajemy rany
ja nie dam się omamić, wszyscy niby tym gardzą
każdy z nas jest po części hipokrytą i kłamcą



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...