słoń (pl) - iluminaty jak skurwesyn lyrics
[zwrotka 1]
bycie skromnym i pokornym – te cechy mnie nie kręcą
chcę zarabiać więcej hajsu niż gang bloodsów z crenshaw
jestem innowiercą, cyrkiel zatacza okrąg
w czubek piramidy, lucyferianie się do mnie modlą
cechuje mnie podłość, mój rap cię może popsuć
proponuje powrót do słuchania zapłakanych chłopców
chcę mieć własny kościół, mszę w klimacie orgii
chcę mieć basen tak duży, żeby ludźmi karmić orki
gdzie mój boeing, jacht, gdzie mój czarny lexus
gdzie klepsydra, w której zamiast piasku jest złoto z rolexów
wielu koleżków z branży gada o chlaniu na wiadra
ja chcę własną destylarnie, więc się pierdol i mi zapłać
najmniejsza z moich chat ma mieć tyle, kurwa, złota
że mtv cribs będzie przy nim programem o squatach
pracownicy to hołota, nic więcej niż żywy towar
na kolana przed obliczem korporacyjnego boga
ciągnie się czarna toga po marmurowym holu
przechadzka w świątyni wzdłuż rzeźbionych kolumn
mistrz zakonu upada u mych stóp ze łzami w oczkach
bez przesady, proszę wstać, panie rothschild
[refren]
od zawsze chciałem mieć na własność ziemię
dowodzę armią z piekieł, jestem władcą marionetek
w życiu nie ma nic za darmo przecież
na mój rozkaz media was nakarmią ściekiem
ośmiornica zaciska swe osiem ramion
rób siano, siano, rób siano, siano, siano
nowy porządek świata, politycy kłamią
rób siano, siano, rób siano, siano, siano
[zwrotka 2]
przy mnie disney to komitet wiejskich gospodyń
w szczepionkach dla waszych pociech testuje nowe choroby
nie dogonisz mnie, znam opcje kamuflażu jak wywiad
w każdej próbie wytropienia mnie znienacka ślad znika, praktyka
w klubie bilderberg najwyższy level
wspinam się do nieba po drabinie zbitej z ludzkich żeber
nawet nie wiesz ilu mi płaci, illuminaci
są pod moją jurysdykcją, ja wywieram na nich nacisk
patrzy na was oko udjat, kondensacyjna smuga
reptalianie, anunnaki, dziwne badania na ludziach
twój prezydent to mój sługa, łasi się jakby był kurwą
a ty ślinisz się jak jay-z zrobi oko i trójkąt
gówno wiesz o prawdzie, jesteś zwykłym nerdem
to ja dostarczam ci do domu prąd i internet
mam dobre intencje, chociaż ludzie mi złorzeczą
w mojej kopalni diamentów daję pracę nawet dzieciom
czuć ode mnie fetor hajsu, niczym skull and bones
watykani, syjoniści stoją za mną murem, ziom
i choć plujesz wciąż na mnie i to wzbudza twój niesmak
świat zobaczył dwa f-ckolce jedenastego września
[refren]
od zawsze chciałem mieć na własność ziemię
dowodzę armią z piekieł, jestem władcą marionetek
w życiu nie ma nic za darmo przecież
na mój rozkaz media was nakarmią ściekiem
ośmiornica zaciska swe osiem ramion
rób siano, siano, rób siano, siano, siano
nowy porządek świata, politycy kłamią
rób siano, siano, rób siano, siano, siano
[scratche: dj creon]
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- tooplayah - think it was a tuesday lyrics
- ivan ave - forks lyrics
- stilo magolide - sefolosha lyrics
- cousin marnie - cain lyrics
- 67 - new park road remix lyrics
- ziplock freshhh - "loose tape" lyrics
- youngblood brass band - under your influence lyrics
- gionnyscandal - angelo in blue jeans lyrics
- infinite horizon - final days lyrics
- keke palmer - i can't sleep at night lyrics