azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

slums attack - freestyle cz. 2 lyrics

Loading...

[intro]
a hip+hop dla nas jest sztuką i sposobem na życie
a hip+hop dla nas jest sztuką i sposobem na życie

[zwrotka 1]
czasami dziw aż bierze jak się przemęcza
żeby wszystko wyszło dobrze zawsze prosto z wnętrza serca
potwierdzam bo to o mnie życiowa dawka wspomnień już po mnie
wiele opinii słyszałem co ma wisieć nie utonie
więc mikrofon dalej w dłonie
tylko pomyślałem ile teraz zrobić mogę się wypowiem
tematu na siłę nie robię sięgam tylko pamięcią
ta skarbnica jest tak często chroniona jak grabiona przeze mnie
zbieram zdarzenia i słowa całe zwroty, akcje dodaj
nieraz klapki kadry zdarzeń małe skrawki
składam to w całość dając wyraz mojej pasji
słowo groźniejsze od broni strzelam słowem więcej boli
liryczna amunicja wszędzie się wciska
zaraz po wystrzeleniu szybko pędzi do celu
tak jak wielu odkryłem potęgę własnego umysłu
to coś mądrego część przekazu myślowego
niczym nieskażonego chęć mówienia bez ściemnienia
zrobię temat z każdej rzeczy z każdego zdarzenia
wyobraźnia się nie zmienia z wiekiem nie zanika
szukam słów nie słownika
prosta tematyka z ulicznego języka
niestety to wynika taka logika
wszystkich nas przenika
o dupie maryny nikt to tak myśli to się myli
rymuję o życiu o sobie zwykłych sprawach i niezwykłych
takie też się zdarzają w życiu swoje miejsce mają
i niech wszyscy to poznają, ja mówię, oni słuchają
styl radosny, po części dolinujący
ponure historie z życia wzięte i śmieszne jazdy
inaczej komedie niech każdemu mina zbrzydnie
syki pełza to nie brednie taki punkt widzenia, takie skojarzenia
takie przemyślenia, ukryte pragnienia
wszystko się miesza, wszystko uzupełnia
tyle do zrobienia, gdy pomyślę ile mogę
mikrofon do ręki, prezentacja pełne wdzięki
nie stosuję makijażu, tutaj poznasz mnie od razu
styl i wyrobiona dawno, piękna jak widok w pejzażu
gdy pomyślę ile mogę zrobić rzeczy, kiedy mam w rękach mikrofon mikrofon w mojej dłoni …
gdy pomyślę, więc przemyślałem i dlatego tutaj grałem
i zacząłem znowu wypowiadać swoje słowa
moja głowa, czysta, hardkorowa
pozdrawiam decksów i cała załoga
stop, stop, stop, tutaj nowa przestroga
to nie znak od boga, raczej recepta
to co słyszysz to nie towar, żaden produkt biznesmen
zrób w głowę, puk, puk
może coś zajarzysz, że to życie, nasza mowa
robię z mikrofonem takie rzeczy
wkładam serce, całą duszę
ty kalkulujesz, zarobić muszę
owszem, owszem, jest gadki pieniądz
muszę bluzgać wydawcę, bo on musi się przejąć
może zrozumie, że to co umie
lokowanie kapitału, dla mnie ochłapy
on tonie w fortunie, nabić umie
żeby się porozumieć, nie daj się przekręcić
uwierz, handluj swoim biznesem
glon ciągle mi powtarza, bo to w twoim interesie
życie wokół sztuka ważna, mój liryczny potencjał
bierzę się z serca, nie kupię merca, bo podchodzi mnie komercja
propozycje ściemnione, programy i fikcje
pierdolę dziką wojnę, zawsze zrobię
prędzej spłonę niż utonę, wody w usta nie nabiorę
ja też chcę mieć dziecko i żonę, no i życie ułożone
żeby marzenia spełnione, żeby długi spłacone
sprawy urozmaicone, więc przemyśl to człowieku
ile rzeczy zrobić mogę z mikrofonem?
chcesz mamonę?
dobra, tylko oddaj co moje
wszyscy pytają, da się wyżyć z hip+hopu?
po trochu, po trochu, nie rozwinę skrzydeł w oku
łza często się kręci trudny, zły, zaciska pięści i zęby
utrzymując siebie z gęby, nasz funk nerwy
zerowe rezerwy, szczyt marzeń to konserwy
muzykować może oznaczać też bycie biednym
gdy pomyślę, ile mogę zrobić rzeczy, kiedy mam w rękach mikrofon ta
mikrofon w rękach, stoję twardo na ziemi, pełna kontrola, nie pękam
znam najlepsze próbki, wszystkie płomień nierówni
sterowanie masami, za pośrednictwem kłótni
nie, raczej z pomocą tych słów, odzywam się znów
nie chcę tu rutyny mów i się ruszaj od zawsze
moja dusza tak kręci, nic nie zmusza, chęci ciągle te same
na składanie słów, na składanie niespodzianek
nigdy nie wiesz, co się stanie, a ja lubię zamieszanie
każde słowo jak kąsanie inne, jak relaksowanie
nowe zdanie i puenta, nie irytuj się kochanie
przecież macie zaufanie
do mnie nie wspomnę, kto nadużył je ma wojnę
złe rzeczy zapomnę, coś jest nie tak
daje słowo cięte jak brzytwa
nic mi nie obchodzisz leniu, że jesteś w cieniu
zawdzięczasz to sobie, swej postawie, więc się dowiedz
ja nie pomogę tobie, jeśli czujesz się lepszy
przestań mi pieprzyć, nie opowiadam głupich wierszy
postaramy się zwyciężyć, ile zrobić mogę rzeczy
w nowy wiek trzeba uderzyć jak należy
kto w to wierzy jest do przodu, idzie przeżyć, poznań jeszcze mocniej cieszy
dwadzieścia i dwa, i dwie dziewiątki, to ostatniej zwrotki wątki
[przerwa]
raz, raz raz
wiesz co jest grane
wiesz co jest grane
to grane jest wiesz co

[zwrotka 2]
wiesz co jest grane, co grane jest wiesz co
ja jestem orzeł, dj decks jest reszką
dwie strony medalu, ale ten sam plan działania
siła nie do powstrzymania jak wodospad niagara
logicznie sklecone zdania odbarwione światłami
po raz kolejny na fali jak figura w s+x centrali
słychać nas już z oddali brud, jak jakość nielegali
do ciebie uderzyć, na tym nam zależy
mam tutaj więcej funku niż w “musisz uwierzyć”
przymierzyć, to ci leży jak w pokaźnej kasy świerzyk
dochód jestem w przód, jest dobrze kolejny wzwód
w łóżku zdaje się na cud, mała mi słodsza niż miód
czuje seksualny głód zawsze uderzyć gotów
i wcale nie sam, wszyscy patrzą ja gadam
komentować chcę swój sposób na to mam
i to mnie zachwyca tutaj jestem to staszica ma ulica
wychodzi moja prawica, piąteczka tu mieszkam
nie pasi ci weź przestań posłuchaj
daj ucha to osiedlowa luta, cel dokładny jak patrz tutaj
niestety to nie lupa tylko snajperska luneta
peja trudny poeta, dla małolatek podnieta, dla mnie tylko heca
to mnie nakręca, świr gorszy niż karia lekcja popisowa
ja ze słowem się nie chowam, tajemnicy dochowam
swego stylu nie pochowam pod ziemią to będę daleko
wiem, co mówię droga dawno obrana
nie potrzebna kaszana, do grania gotowi
nigdy jak dwie czwórki chujowi, na żywca sprawdzeni
nie żałuj kasy z kieszeni, za co płacisz dobrze wiemy
i dlatego szanujemy live’ów raczej nie kładziemy
zawsze się staramy, zawsze wszystko z siebie damy
damy, damy ja znam panienki z klasą
mniemanie mają o sobie wysokie
a łopy się z nimi prowadzają kasę wydają na wszystko wyrzucają
materialny układ zapewniają, tak
taka jazda bez trzymanki, gdzie te damy
zwykły układ utrzymamy, brzydzą się pić z jednej szklanki
nie warto mówić o takich znajomości
nic dodać nic ująć najprościej
[refren]
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nieważne, jaki nośnik, ważne, że efekt odnosi
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nie robię tego po to żeby zabawić się, pieprz to
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nie robię tego po to żeby się zabawić, pieprz to

[zwrotka 3]
ryszard lwie serce, ma inne podejście
inne klimaty, nie robię z siebie szmaty
choć życie na raty nieznane pazerne zwady z mojej strony tyle mowy
zadowolony tylko nieraz zdziwiony jak na płyty nie ma mamony
a ja, ty aquemini po nocach się śni
fander trzeszczy i skrzypi głośniej niż śnieg pod butami
nie dołują gołe ściany, gołe okna, zero firan
bo sposób na życie mamy, rymy wychodzą naprzeciw biedzie
ja w to wierze, że życie uczciwe jeszcze kiedyś może się przydarzyć
na razie się tylko marzy ale to alternatywa
geneza hip+hop’u żywa, zjawiskowa żyłka prawdziwa
solidna postawa tak jak rzymskie posągi
skamieniały wyraz twarzy, peja w tej rodzinie rządzi
i chuj pod nosem wąsik, dawno minął czas gdzie trądzik
nie ważne ile lat, ważne życie, cały świat
nie mogę dostrzegać tylko samych wad
wystrzegam się fałszywych rad i układów
to kk i demon, skreśliłem ich zero, utożsamiam z cholerą
chodzi o szczerość, dedykuje wam frajerom
chociaż dusza samarytańska, nie stać mnie na gesty
jak w padnie jakaś kasa, to inaczej ja zapraszam
jednodniowy milioner potem znowu się na głowie
żeby ponownie być w formie tak za pieniądzem gonię
pieniądz przechodzi przez dłonie, a raczej przez palce
w kieszeni wąż boa, stylistyka nie nowa
dawno rozpowszechniona teraz nielegalna droga
taśma wysoko szumowa na nagrywki siły doda
tobie i innym, trudny dzieciak nie dziecinny
skończył się już rym naiwny, projekt duma styl wybitny
zejście z ulicy nie wyjdzie, zobaczysz jak przejdziesz
ulica w moim sercu, nie może być inaczej
nie wyprę się korzeni, liczy się pochodzenie
czas na ekip jednoczenie poznań spalony płomieniem to premiera
bity nowatorska era, mad men cienkich sponiewiera
ostro wali nie nabiera, to nie rzeczy pospolite
teraz rzucam ciężkim kitem, kulą rymów i nie chwile wyjaśnienia
wszystko to granie to chwile przemyślenia
do widzenia
[refren]
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nieważne, jaki nośnik, ważne, że efekt odnosi
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nie robię tego po to żeby zabawić się, pieprz to
ty wiesz, co jest grane, co grane jest wiesz co
nie robię tego po to żeby się zabawić, pieprz to

[przerwa / scratche]

[zwrotka 4]
to co napiszę w takiej formie pozostaje
niczego nie chcę zmieniać co zostało napisane
no bo po co ulepszać poprawać może przestać
trochę wolnej wariacji można w takiej chwili
przestać się starać i myśleć improwizować
oczywiście i też będzie przeżyjcie lub chujowo
nieczytelnie albo błogo
może czasem wybuchowo lub niechlujnie
albo prosto i za mocno bezbrutalnie i wulgarnie
bardzo ambitnie
albo kiepko czyli marnie ale zawsze
to moje jestem dumny lub się boję
czego? krytyki w dupie mam
wszystkie wytyki artykuły statystyki notowania i zagrania
może cztery i pół gwiazdki od redakcyjnego drania
dziękuję nasram za recenzję nie zapłacę
jestem niezależny choć nazywasz mnie krzykaczem
czekasz na kolejny błąd nie spodziewaj się ich raczej
koniec chuja granie papierkowym rozliczaniem
gówno wartym słowem prawdy które dajesz każdym razem
chwila chwila wyjebałem się z kontekstu
czas odrzucić gówno na bok
pierwotnie wrócić do tekstu
gdy piszę obrażam zaskakuję przerażam
szokuję prowokuję zasmucam przynudzam
atakuję apeluję opowiadam ciągle truję
w oczy kuję wszystko psuję
do całości nie pasuje jestem inny
może chujem taki układ mi pasuje
inność razi jak wyrazi to co czuję czy żałuję?
czy żałuję? czego? czego?
wyalienowania swego przeciwnie
daj głośniej i posłuchaj gówna tego
gdy rymuję porażam gównami się nie zrażam
sam przecież nie jestem
mam tu całą swoją [?] jestem panem na swych śmieciach
co cię boli co urzeka ryjem szczeka kto mic check+a
sprawdzam wszystkie standardy
kawałek jest nowy nigdy nie będzie zdarty
skończyły się żarty
trudny dzieciak chwila prawdy
gdy mówię o respekcie to nie myślę o szacunku
polskie znaczenie słowa
odpowiednie dla gatunków
nikogo nie straszę
bo nie jestem przerażaczem
ale jeśli się dowalasz
respekt mniej przed nami raczej respekt
mniej przed nami raczej

[przerwa]
tekst jest oczywisty
albo do wielkiej pizdy

[zwrotka 5]
tekst jest oczywisty albo do wielkiej pizdy
jest wielki czy durny, komiczny czy obskurny
a ja sam w chuja gram taki sam wciąż bez zmian
olew mam co za cham
mało mu tych starych ran
ryj się śmieje przyjaciele
wciąż na miejscu nie za wiele tu się dzieje
mam nadzieję że się zmieni
nieraz żeśmy odlecieli z tej doliny z beznadziei
jaką tutaj wszyscy razem klepiemy
nowy tekst tu właśnie powstał
na wyjałowionej ziemi
jeżyce ponad życie szanowane należycie
jak ojczyzna bliska sercu okolica w której mieszkam
po niej ciągle się przemieszczam klimat chłonę
duch wyzionę nie tak szybko
życie uczy jak być dobrym publicystą
i człowiekiem łapiesz wdechem
doświadczenie i ubycie na ulicy
jakże ważne i dla ciebie
[?] pojebało mi się nie jestem skarżypyta
na wolne wyginam
i o nic nie pytam
zapierdalam i ciebie się pytam
czy ty też jesteś beksalala
tak to kurwa ja
stara zjebałem wszystko
od nowa
pip pip pip



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...