sokół, kosi, ras, stasiak, dj steez - aftery lyrics
[zwrotka 1: kosi]
ej koncerty wyjazdowe, te kilka słów o rutynie
wystarcza nam jeden majk byś skandował tu nasze imię
się nie chowaj za kurtynę, nie bój się wibracji, plus
gdy wypluwam tłuste linie trafiam celnie w twój gust
jeszcze wiele bezbłędnych taktyk, my to zgrany mechanizm
dobry skład jest [?], wciąż gramy hip-hop bez granic
nasi fani pijani [?]
znowu nawijasz to z nami, między nami tu ściany nie ma
po koncertach zbite piony, propsy, po setny raz
na bank wróce znów w te strony ziomal kolejny raz
dobra weź polej i nam, choć miałem bana na [?]
steez [?] grają tu do rana after
[zwrotka 2: stasiak]
uzależnionych od farmazonów, proszę by zostali w domu
to nie dla sławy czy filmików z telefonu
i nie ma sprawy jak opowiesz o tym komuś
i nie dasz rady być to opowie ci to ziomuś
tu jednak ręce pójdą w górę, tłum ruszy
nim krzykniesz więcej to wpadniesz po uszy
zanim jeszcze zechcesz wykrzyczeć refren
wyrapować z nami zwrotkę lub [?]
to wiedz że, przyjechaliśmy tu dla ciebie właśnie
i zamierzamy później wybrać się na after
poważnie, tylko jedna jest zasada nieco stara
niech zostanie przy głośniku tylko ten co się tym jara
[refren]
ajajajajaj te aftery..
ej [?] nam bo paliwa brak
jest czysty rap, mordy cztery
jeden mic, rąk las, dwóch dj
ajajajaj te [?] hejnał
pity litr lub dwa do dna
bity są, cipy chcą
tu kariery, niby zgon ale wciąż pracujemy
[zwrotka 3: ras]
o, kocham to jak kanye kim
na afterach śpiewam [?] jak [?]
sceno, whiskey, moje żony obie dajcie żyć
słaby [?] niech zostanie w domu jak chce [?]
a jak nie lejesz wody to lej mi na stówe
jestem niezniszczalny do pierwszych kroplówek
nie ma kopii będzie kilka pewnych powtórek
bo tu się nie zaciąga tylko ręczny hamulec
to potwierdzi ma ekipa
pięć dni sześć koncertów, jak nie zdychać?
nie zmieniamy nic, u nas ziom, bujam to
do póki rap kręci dupy jak hula-hop
[zwrotka 4: sokół]
ktoś podbił i mówi że to u niego był bracie
ten melanż z maniurami u lamusa na kwadracie
gębo, weź to wszystko ogarnij
[?] sam eddie murphy
jedziemy bandą, to nie żaden rambo
to boys band, hardcore, dobrany jak rzadko
inny rap, ten sam [?]
i jedna miłość brat, napełniony szklanką
jednak nie chodzi o to żeby się najebać
i pośpiewać, flotę trzepać i tak dalej jechać
czekaj, bierzemy przelew, oddajemy przekaz
miazga na scenach i peace na afterach
[refren]
[scratche]
“lecą wieczory, zabawa, gwar pełne kluby”
“w różnych miastach gramy”
“gubisz ostrość, wspomnień kalejdoskop”
“dziś jestem tu a miasto to moja scena”
“chcesz dobre party? [?] z ekipą”
“bo dla nas zawsze jest happy hour”
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics