azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

stygmat - świadomość mnie wykańcza lyrics

Loading...

ref:
świadomość mnie wykańcza – czy ciebie też ?
świadomość mnie wykańcza – podobnie wiesz !
świadomość mnie wykańcza – czy dobrze śpisz ?
świadomość mnie wykańcza – no chyba kpisz ! x2

nrw

już dawno skończyłem wdawać się w jałowe polemiki
gdyż stan umysłu sprzeczny z wizją pokazaną w tv.,
jak możesz mi się dziwić, skoro tak rzadko mnie widzisz
pośród publiki, gdzie wszystko na niby, na alibi.,
ja obserwuję zza szyby świat i opisuję w tekstach
zakuwam w dyby czas, górę bierze introwersja.,
w nocy znów nie mogę spać, bo myśleć nie mogę przestać
i będę musiał wstać by wszystko opisać w wersach.,
mój rap i moja twierdza znów nie wyściubię nosa
bo wena mnie napędza do ubierania myśli w słowa.,
nie chcę sztucznie się uśmiechać i przymuszać do relacji
bo mam dość już wokół ludzi poczynających jak małpy.,
emocjonalny pastisz, bo nieświadomość jest wygodna
konformizm ewoluował do ryzykownego stopnia.,
a miejsce, w którym żyje rządzi się własnym prawem
ten kto kombinuje lepiej może liczyć na przetrwanie.,
chociaż opuściłem szereg to noszę w sobie skazę
czuję odrazę za każdym razem kiedy zdaję sobie sprawę.,
że siedlisko przyziemności tak mocno mnie naznaczyło
mimowolna przynależność wpływa na cały twój żywot.,
zbyt duża intensywność, natłok negatywnych zdarzeń
by odnaleźć choć skrawek miejsca na jakąś odmianę.,
a świadomość mnie wykańcza, znów nie mogę spać
wykańcza mnie świadomość, czy ty też tak masz ? …

ref:
świadomość mnie wykańcza – czy ciebie też ?
świadomość mnie wykańcza – podobnie wiesz !
świadomość mnie wykańcza – czy dobrze śpisz ?
świadomość mnie wykańcza – no chyba kpisz ! x2

goh

kiedy włączam postrzeganie według tumultu tych mas
uświadamiam sobie ile hektolitrów hipokryzji pływa w was.,
i podawana na języki gilotyna to pozorny trans
niby nie wypada ale mitomani lawirują raz po raz.,
demagogii rozpylony gaz powoduje apatii marazm
a działanie to na plecach syzyfowy głaz mawiasz pas.,
bo nie waty trudu karkołomny ambaras
brutalny czas reali sprowadza mnie z wyżyn na ziemie.,
odmóżdżone pokolenie czytaj to cybernetyczne plemię
na serwerach czynią spustoszenie wirtualne urojenie.,
szmalu gromadzenie aby było po problemie
czyż to nie obawa puste durnie biją brawa.,
kiedy w ich zasięgu strawa darmo i dobra zabawa
autorytety giną razem gdzie poranną defekacje puszczasz płazem.,
jestem przemęczony przemawianiem przed przednimi nimi
zakuty w dyby gdy system myśliwym chciwym na majątki osób.,
punkty i podpunkty luki okradania sposób
szwajcaria tajne konta krawaciarskich mafii bossów.,
nie akceptuję tych reali ale co ja zrobić mogę
wylać w rapie zażenowanie i chroniczną trwogę.,
rzucany za poglądy twarzą na zimną podłogę
pytasz się o sens zmierzania stale pod prąd.,
nie jest mi kurwa łatwo ale twa ocena to parszywy błąd
chcesz być ponad gdy ziemia dla duszy to tylko poczekalnia.,
czy ty rozumiesz już czemu świadomość mnie wykańcza…



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...