azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

sumastyli - ulica niepozałatwianych spraw lyrics

Loading...

[zwrotka 1: buka]
są takie miejsca, czyny, które wciąż pamiętasz, winy
szczeble drabiny, liny, opuszczony cmentarz i my
szklane witryny zbite w mitu firmamentach
wyblakłe akapity liter w zakurzonych księgach
czasem tam zaglądam, poprzez uchylone okna
oglądam twarze, marzę wrócić do środka
zdarzeń, ucisk jak tatuaże, dusi jak azbest w parze
ołtarze następstw których nie wymarzę kłamstwem
echo powraca, w teatrze gdzie patrze
bacznie gdzie właśnie zacznie spektakl się
i nigdy głowy nie odwracam, nieważne
czy światło zgaśnie, wychodzi obsada, scena
ulica z której się nie wraca, powraca trema
ulica na której nie jedna sprawa się zaczęła
nierozwiązana pętla o niej pamiętam
zapraszam, to ulica spraw do których ciągle wracam

[zwrotka 2: mati]
widzę bruk, widzę brud, widzę parę z ust
wokół mróz, moje żale znów rysuję na szybach
tu alternatywa, alter ego znów wygrywa
tłum, martwe ogniwa uwiecznione w zbitych obiektywach
a czas upływa lecz wskazówki nieruchome, one
spowite chłodem niespełnionych postanowień
zamarzły, chcę odejść, wystarczy, to koniec tej farsy
wystarczy, obrazy w mojej głowie idźcie precz!
niech każdy spłonie, idźcie precz!
miałem sen, był piękny dzień, ulica umilkła na moment
opustoszała, dzieło zakończone, nagle
powraca hałas, zgiełk zdradzieckich monet
znowu tam stoję, a przede mną postacie
imiona, sprawy, miejsca wyryte na cyrografie
krwawy atrament, jeden podpis zostawisz, to
ulica zniknie stąd, ty razem z nią

[refren x4: buka & skor]
witaj na ulicy niepozałatwianych spraw
(witaj na ulicy nie… witaj na ulicy…)

[zwrotka 3: skor]
piękna noc, chodźmy na sp-cer, pozwól, że cię zaprowadzę
tam gdzie witraże są obrazem zdarzeń, nasze
twarze, te cmentarze marzeń nienawiścią darzę
coś nam iść nią każe, nad nami lśnią gwiazd ołtarze
razem w parze przez ulice, przez oblicze obietnic
setek dni odbicie, krzykiem wbite w przepowiedni, serca
bicie, moje szkice, widzę wszystko jak w sepii
moje życie, stos tajemnic namalowany farbą mej krwi
ulica nie śpi, wierz mi, czasem ja nie śpię przez to
przez jej nieśmiertelność, błagam nieś mnie w przeszłość
bo sam nie śmiem przejść nią, duchy nie śnią, są tu
częścią, sądu by dać szczęściu kontur
tego pięciokątu, z frontu euforii
tomy stron tu, medaliony wiszą na szyi historii
memento mori szepczą dusze sprzed lat
mieszkańcy ulicy niepozałatwianych spraw

[zwrotka 4: mona]
strach… nie chcę się już bać, ale zapewne
mam coś na sumieniu i dlatego nie idę a biegnę
płacz…prosto ją uderzył w twarz
nie chcę wtrącać się do takich spraw, ale mam ochotę dać mu
raz na zawsze taki strzał że padnie
ale to nie gra a ja nie jestem jak lara z tomb raider
a więc muszę patrzeć na ten cały bajzel
no i znów zgrywam wariatkę, że nie widzę jak on kradnie
sytuacje, w których moje ciało jakby padał deszcz
mokre, zimne jak lód, dreszcz przeszedł, mnie
widzę cień w oknie, stres, modlę się, czemu to nie dzień?
i pytam się, gdzie ja zgubiłam swój rozsądek
a tak w ogóle najprościej było by podłożyć bombę i zapomnieć
ale z drugiej strony to miliony wspomnień
coś mnie ciągnie tutaj, słucham, serce bije mocniej
na ulicy niepozałatwianych spraw jest ich tysiące

[refren x4: buka & skor]
witaj na ulicy niepozałatwianych spraw
(witaj na ulicy nie… witaj na ulicy…)



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...