azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

sus scrofa - lo-fi lyrics

Loading...

[intro]
po 1 umysł mój warczy
czy 9 róż mi wystarczy
0 szansy mam w sobie
że ktoś tych liczb się doszuka
ale mówili mi zawsze
że do 3 razy jest sztuka
hasło jest już bezpieczne
lepiej w tym sensu poszukaj

[1]
plany ci ktoś podsuwał
a ty łykałeś jak haczyk
wciąż czujesz wyższą granicę
a nawet nie wiesz co znaczysz
i jak pytają o numer
to znów podajesz instagram
atencja leci tu w pętli
a kurwa wiek to zagadka
uboczny skutek 21
nie nie wiesz co to za koles
postawi drinka na stole
jego samochód twym domem
proszę już skończmy z rutyną
na masce ciągle ten znaczek
messenger lepszy niż wino
rozmowy przeszły w niepamięć
stairway to heaven
ledwo wchodzisz beze mnie
nie złapiesz mnie juz za rękę
bo chcę nią zrobić tę pengę nie ciebie
niewiele już mogę zrobić
na start tabletkę w coli
cena jest równa roli
chcesz wpaść to wejdź powoli
zmuszam się do wyjścia, taki mały imperatyw
moje buty depczą dziwny papier wszędzie te plakaty
2 wskazówki czas nie może mnie dogonić
kiedyś mi szeptali w lewe ucho obok skroni
teraz wrzeszczą miss me
kręcę się po mieście
w ekran patrzę nie w bruk
sprzedam dane na teście
darmowe wejście na sznur

[ref] x2
pytasz mnie zza l-stra jaki wybrać filtr
mam już dosyć nędznych pytań
kto i z kim
kto i z kim

[2]
dziewiętnasta, zero trzy
w porę ekran startowy
i gdy pytają o model
mówię im iphone służbowy
dzisiaj hard reset jest fobią
a wifi tylko przyczyną
i czy postawić mu pomnik
czy tweeta o tym że zginął
cela z moim numerem
bo gdy się boję mam wenę
czy kiedyś wyjdę na scenę
to szczerze powiem że nie wiem
tak ubezwłasnowolniony
bez żadnej szansy na olis
wieczorem zapijam molly
bo gorzka prawda mnie boli
emocje schwytane w kajdan
gdyby wypuścić to nagram
ten bezcelowy instagram
i banda ludzi wbitych w garniak
cała moja twarz wyryta w znaki zapytania
gdy brakuje odpowiedzi to pytanie ponawiam
w nawiasy wstawiam trzy kropki
średniki, gdzieś w mych neuronach
bo nie wiem czy zacząć mam nowe zdanie
czy lepiej kontynuować
wychodzę rzadko na miasto
no chyba że światła zgasną
wtedy maluje obrazy pewności
z obrazą do sensu młodości
ja się nie utożsamiam
nie brak samopoznania
sny mi spędza z powiek
lekki brak uznania
pisząc wersy pokazuję czego nikt nie zobaczy
pisząc wersy splatam zdania w całość w coś co znaczy
piszę pracę życia
niesubtelny dla masy
alter ego mam w liczbach
anormalne te czasy
szósty zmysł masz w iphonie
w ekranie info gotowe
bez niego tracisz kontrolę
jak słyszysz pik aż się boję
na sycylii wybił dzień ojca
rzecz święta – la cosa nostra
rodzinna więź jak chwast obrosła
oscylujesz gdzieś w granicach – co tam?
w dzisiejszych czasach większość już nie budzi zaufania
ktoś podbija – o godzina
ja nic nie wiem – wez spierdalaj
srebrny sikor – grawer ss
mokasyny – pieniądz niesie
grdyka pali, zero siedem
płuca gniecie, ruski eden
tak nawiasem, notabene
gruby tułów, wina siedzeń

[outro]
dzisiaj się nie dba o dietę
lepiej się nachlać i naćpać
problemy znikną jak de saint
spod stołu wolno wyczłapać
wątrobę ostudzić, położyć się w grobie
mówili mi przecież, tak ważne jest zdrowie



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...