azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

svv - adaptacja lyrics

Loading...

[veritas]

nigdy mnie nie pytaj co chcę zmienić w sobie
nie no w sumie sam nie wiem
jestem jebanym narcyzem
ziomie ego mam nad niebem
dla obcej osoby nigdy nie zrobię tego co sam dla siebie
pytasz się dlaczego
środkowy palec mam dla ciebie
ma znaczenie dla mnie to, bo ja się już zmieniłem raz
żyje jak wygodnie mi no, bo się kurwa żyje raz
ile w głowie wspomnień, chwil jest zbieram zanim minie czas typie mogę co dzień śnić bo nadzieje nie zginie w nas
liczę hajs, czy starczy mi na fajki
to, że jaram to moja wina, to nie wina matki
miałem rzucić, ale los se ze mnie chyba zadrwił
jestem zniewolony jak w tym filmie co grał brat pitt
nike są czyste już, bo zmieniłem swoje podejście do paru rzeczy
idę w górę z poziomu na poziom codziennie to piękne jest bo wiem, że to fanów cieszy
łamie schemat bo pora tu zmienić coś nie powiesz, ze nie a czego tu nie można zmienić trzeba
polubić takie powiedzenie

[hook]

i nawet jak mi życzysz źle bądź pewien, że nie spadnę w dół
nawet jak mi życzysz źle nigdy mi nie zabraknie tchu
zmiany czasem mnie przerażają
zmiany czasem jest ich za mało
nie mogę się z nimi dogadać wciąż
nie mogę si e z nimi dogadać wciąż

[steciu]

ostatnio zachodzę w głowę co mogę po zmieniać
chyba nastawienie do życie typie, wciąż melanż
to jakiś chory film, albo wprost teatr
rap, my, scena bierzemy udział w [?]
chyba dopiero się próbuje w tym odnaleźć
olałem prawie wszystko przez rap mi gra gram dalej
w sumie nie wiem czemu, ale chyba chce by styl grzał skale
i co do muzyki serio nie chce zmieniać nic
chociaż jest parę spraw i o parę lat się cofnąć bym chciał
nie olewał bym rad, który by mogły mnie [?] w świat
i parę tych dat, które są typie jak moralny kac
unikał bym łajz które na siłę wpajały mi parę unikalnych prawd
a dziś jak jest kiedy mnie widza nie mówią nic
a mieli być do końca dni zarzekali się a nie widzę ich
już w pył zamieniam słowa
skierowane do mnie bez sensu
w które chciałem wieżyc po kres mój

[hook]

i nawet jak mi życzysz źle bądź pewien, że nie spadnę w dół
nawet jak mi życzysz źle nigdy mi nie zabraknie tchu
zmiany czasem mnie przerażają
zmiany czasem jest ich za mało
nie mogę się z nimi dogadać wciąż
nie mogę si e z nimi dogadać wciąż

[van]

nie mam plany na życie ani terminarza spotkań
i możne przez to się zdarza mi spóźnić
własności zdarza nie oddać
widzę życie kumpli nie chce za nich stanąć za chuj
poukładani do bólu jak pod ścianą płaczu
żona, dziecko, dwa dwa na karku
ja trochę, hajsu, samochód no i ten hype na majku
mówią, że przytyłem, spoko kwestia dobrobytu
zrzucę to kiedy będę zgarniam masę pro profitów
mentalne zmiany, wiadomo przecież z 2 z przodu
mentalne zmiany, jak znasz mnie to masz w chuj dowodów
chodź możne trijo to mi nie dodaje lat
bo się topiło sos na bzdury co na szale strat
mogę właściwie nie widzę w tym nic złego jak [?]
nie chce być tylko widzem i nic tego nie zmieni
nie zmieni nic do tego, trzeba lat i powodów
ja kurwa mać daje rap na te traki tu znowu

[hook]

i nawet jak mi życzysz źle bądź pewien, że nie spadnę w dół
nawet jak mi życzysz źle nigdy mi nie zabraknie tchu
zmiany czasem mnie przerażają
zmiany czasem jest ich za mało
nie mogę się z nimi dogadać wciąż
nie mogę si e z nimi dogadać wciąż



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...