sydoz - uwaga lyrics
[zwrotka 1: sydoz]
miłość od moich słuchaczy, dla mnie to platyna, złoto
nigdy nie myślę jak narcyz, podziękowania dla ziomów za pomoc
feety, klipy, aranże, wspólna ta płyta, a nie żadne solo
wrzucam ten krążek na jebany poldon, znajdziesz przesłanie tu, gdzie różnorodność
nie ma co się [?], zaliczam sukces, to echolokacja
czas w końcu o rodzinę zadbać, bo z nimi chwile to wartość dodatnia
bilans nie musi się zgadzać, pamiętam o bliskich, a to mnie umacnia
masz inne myślenie to się nie wpierdalaj, jedynie co możesz to sobie pogadać
zabieg… ej, pokazać co to stara i nowa szkoła
zbliżyć słuchaczy każdego mongoła, by otworzył łeb i przestał krytykować
mam ten dar w sobie, może coś od boga, charyzma złożona wierze, a nie pogan
padniesz, powstań, jak praca mozolna, bo ty jak ja jesteś w stanie tego dokonać
nikomu nic niе udowadniam, sam nakręcony, to tak zwany zapał
ciepły mocz oddaje na plagiat, kreatywność nikła, się niе bierz za rap/trap
konkurencja nie śpi, słyszę odbicia, w tym jeszcze większa motywacja
zero stresu, to nie wyścig nascar, przebijam łaków, robię pionkiem szach+mat
mogę być chujem i co na tym zyskam, wystarczy kortyzol mi raz na jakiś czas
swoje zasady na co dzień przybliża mnie jak bez szacunku jedna, druga pizda
wartości nie zmienię za byle nominał, płynie to we krwi ze środowiska
mój charakter cały czas taki sam, po co fałszywym wypalać oryginał
[refren: sydoz]
ile to w życiu zaliczany false start
czas to odwrócić, ogarnąć ten majdan
mieć dobre chwile, jak pieniądze ma gnat
wrócić na flat, świadomość działa, więc układam plan+plan
ile to w życiu zaliczany false start
czas to odwrócić, ogarnąć ten majdan
mieć dobre chwile, jak pieniądze ma gnat
wrócić na flat, świadomość działa, więc układam plan+plan
[zwrotka 2: sh+llerini]
miłość od moich słuchaczy, solą w oku kilku kurew
mogę ziom sobie nią linię doprawić, jak tylko los coś zgotuje
każda z tych linijek parzy, jak plaże ze starych pocztówek
chociaż nie każdy tę gadkę rozumie, jak co drugi gość co prowadzi tu uber
z palcem w górę, w górę jak przez karkonosze, żmudny proces trochę truje głowę
tworzę burze, burzę to co stworzę, nic nie muszę, sporo mogę boże
nocą znowu błyszczą długie noże, wśród nieporozumień i dziwnych schorzeń
pełen nienawiści świat jak godek, miga w szybie, w nowym samochodzie
oh… daleko ziomie od okej, na scenie bawią się w cosplay
wśród nich zawsze jak rozbitek z roswell, te ich zagrywki tak obce
każdy tu zwiedził manowce, każdy w makówce ma olej, skil w godle
pdg, od a do z flow w topce, tak tu się tworzy historię, proste
[refren: sydoz]
ile to w życiu zaliczany false start
czas to odwrócić, ogarnąć ten majdan
mieć dobre chwile, jak pieniądze ma gnat
wrócić na flat, świadomość działa, więc układam plan+plan
ile to w życiu zaliczany false start
czas to odwrócić, ogarnąć ten majdan
mieć dobre chwile, jak pieniądze ma gnat
wrócić na flat, świadomość działa, więc układam plan+plan
układam plan+plan… układam plan+plan…
układam plan+plan… układam plan+plan…
Random Lyrics
- cha$e (mga) - all summer lyrics
- bére - idntbr lyrics
- smoke dza - house of blues lyrics
- ful1house - wake up lyrics
- roof is mine - get lyrics
- san cisco - honeycomb lyrics
- günther neefs - wat een wonder (uit liefde voor muziek) lyrics
- gabily - scratch lyrics
- мы (we) - винил (blame) lyrics
- britva - велосипед (bike) lyrics