azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

szad akrobata - karabiny z drewna lyrics

Loading...

[producent: szur]

[dj slime]

[zwrotka 1: szad akrobata]
gdy byłem dzieciakiem, rodzice mówili mi: „to czas pokoju”
na filmach widziałem krajobraz po boju i niebo zielone tak – od spadochronów
widziałem na filmach też wojska w konwoju i w prośbach o sojusz
i tak od porodu, może do rozwodu wierzyłem, że to czas pokoju. a nie gra pozorów…
gdy byłem dzieciakiem, bawiłem się w wojnę i byłem jak żołnierz
z ołowiu, plastiku, na koniu, jakkolwiek… widziałem w tym glorię, nie zbrodnię
gdy byłem dzieciakiem, nieraz na dywanie, wjeżdżałem we wroga czołgiem
bo nie wiedziałem, że jeden człowiek, to tyle planów, marzeń, wspomnień…
jako nastolatek, bawiłem się w wojnę, z paroma rówieśnikami, a drewniany karabin, z niekończącymi się nabojami, nie ranił nas…
jako nastolatek robiłem zasieki z gałęzi, a nieśmiertelniki to były rzemyki na piersi
jak posyłaliśmy pociski do siebie seriami, nie było agresji tam…
ta! ta! ta! ta! nie było łez i ran…
ta! ta! ta! ta! nie było śmierci tam…
ta! ta! ta! ta!
dziś, kiedy dorosłem, to miewam sen o tym, że otwieram oczy
w pokoju, na łóżku i nie mam sufitu… pod niebem niebieskich ciał…
po huku ciężkich dział

[refren: szad akrobata] (x2):
czasami o tym, a czasem o tamtym… aromat kawy, smak czekolady…
gala brzydoty… pałace pogardy… ramiona władzy… panteon sławy…
zapach psychozy… pacjent otwarty… krajobraz naczyń… aerokształty…
zasady wojny… angaże do armii… grad ognia maszyn… ameno martwym

[mustafa]
karabiny z drewna, próchnieją w mroku starych szaf!
nikt już o nich nie pamięta… przesiewamy przez palce czas…
karabiny z drewna, przyniosły huk żelaznych dział…
spełnia się przepowiednia… biją w tarabany. wróg u bram!

[zwrotka 2: szad akrobata]
w szkole koledzy, a po szkole za blokiem konflikt zbrojny…
już wtedy, te szczeniaki to psy wojny. jak sobie to przypomnisz: zwolnij!
kasztany, to były granaty w kieszeniach spodni – mieliśmy siniaki od nich, ziomki
głośniki i diody plastikowej broni, uruchamiał włącznik i prawdziwy front był!
ukryte nad butem plastikowe ostrze, wyimaginowane rany kłute…
gałąź służyła za wyrzutnię – moździerz, niszczyła z udawanym hukiem
kiedy ostrzeliwaliśmy tę wioskę, w której schowany nasz wróg jest…
potem szeregowiec czekał na śmigłowiec, a kiedy lądował, każdy jak na filmach w przód biegł…
zapytaj tu serbów i macedończyków… kosowian zapytaj, a nie polityków
co tu – manipuluj, a tam – modyfikuj… obywatele mówią o ryzyku…
mówią o wyniku… mówią o wyścigu zbrojeń. mówią to, a ja się tu instynktu boję
kiedy wycieram stalowy pistolet… ładuję naboje…
syreny zawyją, bojową godzinę… prywatny karabin mam i amunicję
bo kiedy tu przyjdą po moją rodzinę, wiem, że nie pomoże nam żaden oficjel
nim cyjanowodoru i żelazo hemu gazami nam wypalą gardło
a rakietami pogaszą światło… czekam jak na samozapłon!

[refren: szad akrobata] (x2):
czasami o tym, a czasem o tamtym… aromat kawy, smak czekolady…
gala brzydoty… pałace pogardy… ramiona władzy… panteon sławy…
zapach psychozy… pacjent otwarty… krajobraz naczyń… aerokształty…
zasady wojny… angaże do armii… grad ognia maszyn… ameno martwym

[mustafa] (x2):
karabiny z drewna, próchnieją w mroku starych szaf!
nikt już o nich nie pamięta… przesiewamy przez palce czas…
karabiny z drewna, przyniosły huk żelaznych dział…
spełnia się przepowiednia… biją w tarabany. wróg u bram!

[teksty i adnotacje na rap g-nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...