azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

szymi szyms – staype2: outro (autobiografia) lyrics

Loading...

[zwrotka]
miałem dziesięć lat, na mickiewicza był nasz klub
bramka to trzepak, strzelałem piłką co była już prawie bez szwów
w tym czasie braciak wniósł mic’a do chaty na trzecim piętrze
siedziałem w kącie i się przyglądałem jak wyrzuca z siebie pretensje
do całego świata, a stworzył swój jednocześnie
ja też chciałem latać, ubierać w słowa to, co siedzi we mnie
wypełnia wnętrze, definiuje mnie i całą postać
to nie pay to win, bo wtedy żyliśmy na maksa po kosztach
ale nie myślał o coinsach z tego, wyłożył na sprzęt
potem wyciągnął rękę do każdego, kto taki bunt w sobie miał też
paru nie przeszło testu, paru powbijało noże w plecy
on idzie uparcie do przodu, jednym okiem śledzę to a drugim jetix
zaraz po tym piszę pierwsze wersy, kolejne to diss na leszczy
widziałem w tym co robię jakąś misję wiesz i ja też ją chciałem wypełnić
poznałem dziewczynę, która dodała mi sporo odwagi
to może dlatego, że też czaili się na nią klasowe chłopaki
gram na auli jakieś pierwsze tracki, ktoś bije brawo a ktoś szydzi, wytyka palcem
spoko, musiałem nabrać trochę ogłady
potem robię numer z bratem: serdel, junior + dynamit
czaisz, czułem się jakbym to nagrał co najmniej z kendrickiem lamarem (o ja pierdolę)
niedługo później odłożyłeś mixer na półkę, mic’a w futerał
kurwa za to cię powinienem już wtedy osobiście rozstrzelać
kiedy to piszę, to jeszcze nie wiesz, ale ja już szykuję numeras
jest na ten album, a ty będziesz musiał pojawić się w tym kawałku i chuj
to moja autobiografia, bania na stole, że nie byłoby mnie tu
gdyby nie ty, dedykuję właśnie tobie ten numer
wziąłem twój sprzęt i zacząłem kuć, pluć, wypluwać, potem wypływać
mimo, że kuter miał dziurawy dziób, rozbity na pół, jeszcze wytrzymał
następne lata to walka o być, albo nie być
z lokalnej sceny co drugi mi machał przed twarzą sztyletem
brakło odwagi wam żeby to zrobić
nagrałem mixtape na chacie i nazwałem go indahouse
zrobiłem teesy i jakieś vlepy, mój mały movement zaczął się dziać
wydałem siebie i kolegę też, potem kolegi kolegę, wiesz?
jeden z niewielu co tutaj miał sprzęt, wiedziałem jak nagrać i wrzucić to w sieć
paru nie przeszło testu, paru powbijało noże w plecy
on idzie uparcie do przodu, zainspirowany autorytetem
głębokie wody uczyły mnie chwytać za stery
w końcu stanąłem na scenie w spodku i czułem się, jakbym pochodził nie z tej ziemi (jak jebany alien)
debiut mam w czasach pandemii, feedback przychodzi mi siecią
jadę na empik z oskarem i kacprem, widziałem jak moje płyty tam leżą
spełniłem moje i twoje marzenie, ale to jeszcze nie wszystko
pamiętasz kasety i peję?
biorę go na kolejne cd (let’s go!)
potem na trzydziestolecie jedziemy rodziną, na piętnastu byłem z dziewczyną pod sceną
teraz ja na niej, a ona jest pod nią, nie pytaj czy wierzę w miłość
w rok zwiedziłem trzynaście krajów, w klubach spotkałem fanów
spisałem kilka łez, śpiewali je ze mną jak podczas finału mundialu
jeśli to moja ostatnia płyta, to wiedz kurwa, że nie żałuję przypałów
nazwałem ją staype., bo to druga, którą piszę pod ścianą
siedziałem pierwszy na olis, poznałem moich idoli
po drodze zgubiłem się w kurwę razy, bo byłem nieopierzony (jak pisklę)
teraz już k+mam, co z czym się je, ale chyba wolę ugotować coś w domu
mam nieco więcej spokoju, choć jeszcze nic nie jest ustawione
oddałem się temu w całości, aż w końcu zapomniałem o szymonie
pora się skupić na sobie



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...