te-tris - w zamian lyrics
auto, co błyszczy mu lakier i styl… (co?)
siano, co będę se za nie tu żył… (pewnie)
życie, co płynie jak szlagier i film… (ja też chcę)
w zamian dam ci…
[zwrotka 1]
spalone mosty i to z nich na banię se skaczę do nurtu
no siema, chłopcy! pozjadam was stylem na własnym podwórku
latałem wysoko i spoko, leżałem też pyskiem do gruntu
i każde z doświadczeń jest warte na miarę
a błazen niech dalej drze j-pę o kruszcu
raperzy to jak tu biorą nowe bity
to se przy tym robią kurwa amputację półkuli
tu co drugi mumble raper
teraz pozabieram ich do czasów jak se grałem w kratkę w koszuli
wtedy nie virale, nie portale
na spontanie se jechałeś z vibem: koło “cypher” i ludzie
tak se zdobywałeś wiarę, nie ściemniony talent
a ty co im dajesz? chyba taniec na rurze
nie “maturze”, sorry
na maturze miałem geografię
to ci tu powtórzę coś o elementach
na tej mapie nawet się nie łapiesz
shut up j-pę, bo na tym etapie to mi mówisz per “legenda”
się nie pytaj, cioto na bok, to tornado, to tornado
takich jak ja nie ma dwóch
scena się zamienia w kolorado i wiem, gdzie was tutaj szukać
miedzy nami to przepaść w chuj
[refren]
auto, co błyszczy mu lakier i styl – daj mi takie
siano, co będę se za nie tu żył – daj mi takie
życie, co płynie jak szlagier i film – daj mi takie
w zamian dam ci te najlepsze tracki z rapem (x2)
[zwrotka 2]
spalone mosty i to z nich na banię se skaczę do nurtu
no siema, chłopcy! pozjadam was stylem na własnym podwórku
latałem wysoko i spoko, leżałem też pyskiem do gruntu
i każde z doświadczeń jest warte na miarę
a błazen niech dalej drze ja…
to nawet nie jest numer tu dla moich fanów, bo
mam parę nowych planów co do twoich – stilo ich zwabi (aaa)
co ty, sorry, się nabijam jeszcze chwila
ponawijam takie sztosy i se przepłyną sami (eee)
mitomani, my to dla nich giery over
nie frycowe wersy, waga jakby kreślił je wini (eee)
elo, ty, jebnij se to w haloween
może wtedy ci to zmieści się w dyni
nie ma limit, nie ma mini, nie na niby
scena widzi, znienawidzi, bo to gniecie jak honda
jakbym dodał se do śliny ketaminy
chcę na winyl, forma taka, że mój cień nie nadąża
to se jedzie jak kombajn
za to pełne chcę konta
pytam, pytam ile można tu harować
teta życie. “specialite”, moja płyta dziewiąta
[bridge]
tyram na respekt od pierwszej tu bitwy
od dema chce zarobić rapem
jebać fortunę, bo zgubne to gówno
od lat toczy mi się kwadratem
i zakład o kratę, że prędzej zobaczę
tu lufę przy skroni, niż zrani mnie bieda
tak czy siak, coś mi tu na bank wypali
se wrócę was wacki nawiedzać
[refren]
auto, co błyszczy mu lakier i styl – daj mi takie
siano, co będę se za nie tu żył – daj mi takie
życie, co płynie jak szlagier i film – daj mi takie
w zamian dam ci te najlepsze tracki z rapem (x2)
Random Lyrics