tede - v sukinsyn lyrics
[intro]
– co?
– gówno, kurwa, pomyśl trochę
[bridge: seta]
v-cl-ss music
[zwrotka 1: zgrywus]
o samochodach wiem tyle, co ty wiesz o rapie
ale mam furę na spółę z kolegami, łapiesz
zapierdalam sobie po polsce, elliminatour
trzy trójkąty w logo, przypadek? nie sądzę
ciągnie się za nami fatum
czuć smród z rury wydechowej to nie obóz diesel
van mercedes przed siebie, w tył nie idę
bibka ekipka gibla z tylnich kopsnij
w chuj rapu, w chuj emocji nie pasuje idź się potnij
[zwrotka 2: tede]
ej, na zimnym łokciu odkuć się jadę dziś
tutaj w środku jest w porządku, trzeba się na autostradę wbić
elliminat-tour, mamy klimaty tu
mamy blichtr att-tude, a ty tu masz nas znów
wróciłem znów na trasę
klub, rapy, autografy na cyckach lasek, cóż
to wielkie joł wiedzie v-klasę
moc turba tour turla tour b-ssem
[refren]
v-sukinsyn fama goni go
v-sukinsyn fama goni go
v-sukinsyn fama goni go
v-sukinsyn fama goni go
[zwrotka 3: zgrywus]
nie mam prawa jazdy
za to mam dozgonne prawo do jazdy
i uwierz nie ma tego każdy
w mojej ekipie ma to każdy sukinsyn
krąży po miastach fama
after u tuniego wpadaj jak nie jesteś sama
znowu punkt dla nas v-cl-sse
zajebiste gramy sztuki fama, hajs scheiße
niebo, piekło, wiozę się pomału, co się martwisz
ze mną trafisz wszędzie; garmin
[bridge: seta]
dabl blast
[zwrotka 4: tede]
fan w agoni wie, fama goni mnie
pierdolony fejm jest antagonizm mnie
bo to po nic o to oni, rap goni czterech koni
rozpierdalam tobie czerep uprawiając mikrofonizm
ksz-ksz bajo, się przywracają
żeby uprzykrzyć życie wszystkim ludziom słabym wiarą
podjeżdżam v’ą rozpalam lokal
la vida loca, to widać popatrz
[refren]
[zwrotka 5: zgrywus]
k-maj durniu, ja się wiezę chociaż jako pasażer
wolno się wiezę, od czasu do czasu gdzieś pojadę
atest mam, karta ztm, jestem zgr
lecę w górę, ikar i nie wpadnę wod
trudno, e, życie to plaża pora roku lato
znowu lecę w górę niczym pierdolony aviator
maverick w oczy świeci słońce przez szkła
wieprz, żyd, rumun i vice-rapu mesjasz
[zwrotka 6: tede]
toczy v-cl-ss się, toczy walka
ssiesz nie ważne to czy kciuk to czy pałka
fejm się ciągnie za mną znowu czuć go
na koncertach plus rozwałka, gwałt na replay w domu puść to
mój nickname panicz, nie uniknę spalić
marihuany swąd czuć stąd na sali
plus sto na szali, plus sto do fejmu
wykrywacz medali; solfernus
[refren]
[tekst – rap genius polska]
Random Lyrics