tektonika - paryż teksas lyrics
[zwrotka 1]
znów wieje wiatr sirocco
piaskowa burza, przymrużam oko
omijam winy, wchodzę na wydmy
vendetta córką jest każdej krzywdy
robię progres, nie lubię regres
paryż i teksas, coś jak wim wenders
szukam prawdy bo wszędzie bezsens
fatamorgany co kuszą jak tesle
nie ma dymu bez ognia
kreśli wyrazy sejsmograf
słów palących pochodnia
piszą zwycięzcy tu historię co dnia
jak się przewrócę se podam grabę
jak się zakopię to znajdę szpadel
garda stabilna pod ciosów gradem
lecę samotnie jak pustynny trznadel
[refren]
czekamy ciągle na noc i deszcz
nocni wędrowcy sam jak jest wiesz
prześnił się dawno nasz sen na jawie
człowiek to najgorszy adwokat we własnej sprawie
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
[zwrotka 2]
w klepsydrze sypie się piasek
miasto popiołów i zimnych czaszek
giną w ogniu tygrysy bengalskie
na wiór schnie morze aralaskie
poszła na dno noego arka
plamy od potu jak w teście rorschacha
żują wielbłądy rdzy parostatek
z ludem sahrawi se parzę herbatę
bliźniacze dni znów wstaje nów
patrzę jak chmury płyną przez luwr
widzę że księżyc jest bryłą
całe to piękno znów będzie pustynią
krok za krokiem wbrew skurwysynom (jebać)
idę po trupach wszyscy tu giną
odkręcam kanister z benzyną
odpalam zapałkę, płonę jak miłość
[refren]
czekamy ciągle na noc i deszcz
nocni wędrowcy sam jak jest wiesz
prześnił się dawno nasz sen na jawie
człowiek to najgorszy adwokat we własnej sprawie
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
[zwrotka 3]
tytoń dusi jak koklusz
pawie w łazienkach puszą pióropusz
kapryśny jest sławy cokół
na każdy sagan znajdzie się topór
zakładam kaptur na łeb
kosturem kiepuję kiep
braillem se czytam po gwiazdach kabałę
komu dzwon bije sprawdzam zegarek
wolę na czysto niż chlew (bleh)
wracam do zródeł porzucam ściek
muezzin zaśpiewem haftuje ścieg
nad minaretem milknie skrzek mew
nic nie jest dane na stałe
kroczę pod wiatr jak touareg
słucham nocą tektonicznych plyt
rogal ddl: mają ten jebany sznyt
[refren]
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
na chuj mi ten rap
[outro] (fragment wiersza fernando pessoa)
sercowi niewolnicy gwiazd
zdobyliśmy cały świat nim wstaliśmy z łóżka
ale budzimy się i jest matowy
wstajemy i jest obcy
wychodzimy z domu i jest całą ziemią
i układem słonecznym i drogą mleczną i nieznanym
Random Lyrics
- kalc0r - vreau lyrics
- kulk - forgetting is your blessing lyrics
- the panhandlers - i-got-your-back-dog lyrics
- nieri - where would you drive? lyrics
- kid cole - payphone lyrics
- dispraised - slowly dying lyrics
- d-ruls - imaginary playerz lyrics
- loski - pressplay freestyle lyrics
- leuman - amor de madrugada lyrics
- sister sonny - the 1st song of heintz lyrics