azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

ten typ mes – dockond(bonus track) lyrics

Loading...

[intro]
zioło, dzięki za bit
jest monstrualnie niepokojący
raz

[verse 1: ten typ mes]
dokąd zmierzamy, dokąd zmierzamy?
nie pojmę tego, choćbym dał dalajlamie atrament
wypisać cały i ukradł największy diament
skruszył go następnym wersem i wciągnął w szalet
nie będzie sm-tów, że kiedyś było super
a dziś do dupy, takie sm-ty wymutuj, a mnie zaloopuj
ile godzin można się lampić w ekraniki?
z roku na rok gapię się dłużej, z jakim wynikiem?
czujesz się wolny w sieci (tak wolny), naprawdę?
znam trzech hacker’ow co w kwadrans namierzą twój adres, sprawdź mnie
przywykłem do znanego kłamstwa
ze wmawiają, że jest dobrze, kiedy jest masakra
dziś na odwrót, bieda mniej się panoszy, a mamy kryzys
to co było w dziewięć-osiem, rozgryziesz?
łapy z laptopa, bo ci je przytrzasnę na dobre
ta klawiatura to nie fortepian, a ty nie możdżer
gdy się schylasz, widać ci na dupie przerwę
ale chcesz być zuckerberg’iem i z werwą walisz w werbel
przepływ informacji, lament, że ci zaburzą
zrozum, informacji jest już teraz za dużo

[hook: ten typ mes]
dokąd zmierzamy, pytanie za [?]
miliardy liter a sieć za sens-a
nie mamy sita, czekaj mamy jedno
odsieje farmazony, może zostanie sedno
dokąd zmierzamy, echo ty milcz
w tej jednej rzeczy każdy ma sk!lls
gdy nudą wieje mogę podesłać link
ale nikt nie wie dokąd iść

[verse 2: ten typ mes]
(ej ty)
czy jesteś gościem bo masz gadżet? wiedz, że
taką samą minę miał ten, co właśnie kupił pager
to nie tak dawno temu, a to gówno dziś bawi
tak jak mina tego co się w gadżetach pławił
rap oparty na rozmiarze felg znasz pan
te ksywy ze stanów, ich wersy o siedemnastkach
teraz to średnie kapcie, za głowę łap się
martw, czy stać cię, może jutro będą wieśniackie
kojarzysz francję pod koniec lat sześćdziesiątych?
młodzież na ulicach frontem, przeciw kontrze
przeciw czemu? podobno establishmentowi
dziś ta dawna młodzież to establishment, nowy
więc gdy jakiś marsz mówi mi gdzie zmierzać
podpalam mehari’s-a i im kurwa nie wierzę
tyle lat za murzynami(mówisz?), więc coś mi świta
że może tamta francja teraz się u nas zaczyna
(dzisiaj)nie ma czołgów na podwórku, a groźny cenzor
nie kreśli moich wersów, to chomik chce je zerżnąć
spytaj babci czym wolność od knebla się różni
nie maszeruje z nim, ani z tobą, bo bluźnisz

[hook]

[verse 3: ten typ mes]
mam solidarność we krwi, ak w genach po babci
i co mam dziś z tym zrobić, nalepić na bagażnik(dokąd?)
pytam dokąd, bez wstydu, bez obciachu
nie spytam kościoła, tam biegałem ze strachu
nie spytam chłopaków brunatnych, choć lubię czarny
i być brutalny czasem, lecz to na darmo
nie uwierzą mi, że jedyny żyd którego znam
nie chce przejąć wcale świata, hajsu ma mniej niż ja
nie spytam też kolorowej młodzieży
zbyt łatwo potrafią łatwo zapomnieć gdzie zaczyna się reżim
potrafią łgać jak inne radykały, bezczelna
kawiarniana rebelia nie umie jebnąć ze łba
pierdole, nie wiem, dokąd, dobrze, że wiem kogo
mam pasje, kobietę, flachę, a tamci niech przejdą obok
anty-mędrzec, mów mi bez-sensej
chociaż wiem, gdzie nie iść i tak ich jest więcej

[hook]

[outro]
alkopoligamia.com
a w tejże alkopoligamii
frakcja “nieufna”
frakcja “lost”
frakcja “hold’up”
to ja b–tchhhhhhh



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...