toczek - dlaczego tak jest? lyrics
niczego w portfelu i do dziesiątego czekałem na cash
patrzyłem na szczyty mówili nie dla mnie to jest
a dzisiaj świat mówi mi bierz
patrzę się pytam zdziwiony dlaczego tak jest?
[zwrotka 1]
przez całe życie uciekam przed sobą nikt na mnie nie czeka gdy wracam do domu
pcham się na górę z plecakiem kamieni na brzuchu i przez to mam garba jak gollum
proszę nie próbuj mnie kochać nie próbuj zrozumieć nie zechciej mi pomóc
sam tu stworzyłem wszystko dookoła i dzisiaj już za złe nic nie mam nikomu
znowu mnie nie ma duchowo w pokoju chociaż materialnie przecież siedzę obok
znów oniemiały gdzieś błądzę myślami a w moich oczach wszystko jest niewiadomą
że świat mnie nie kocha przez nędzę wbiłem sobie to w podświadomośc
a świat mnie pokochał patrzę zdziwiony i nie umiem pojąć już
[refren]
nie wiem dlaczego tak jest przecież wciąż mokłem na deszczu jak pies
żyłem jak śmieć nie miałem niczego w portfelu i do dziesiątego czekałem na cash
patrzyłem na szczyty mówili nie dla mnie to jest a dzisiaj świat mówi mi bierz
patrzę się pytam zdziwiony dlaczego tak jest?
[zwrotka 2]
i szybko leciałem bo chciałem za talent mieć wszystko od zaraz
a jak chcesz za bardzo świat daje ci karę mi chciał zabrać wiarę i skrzydła mi złamał
chciałem być perfekcjonistą krystaliczną postacią tylko nie skłamać
ale z natury jestem dość mocno zepsuty i tylko na próżno się staram
nie chciałbym składać przysięgi małżeńskiej bo pokusa mogłaby szybko mnie złamać
a idea miłości w rzeczywistości mej mogłaby jedynie być nie skalana
a ja przecież taki nie jestem więc po co głośno komentuję ten dramat
jedynie na starość będę mądrze milczał
bo dzisiaj wykrzyczę wam to wszystko na raz tu
[refren]
nie wiem dlaczego tak jest przecież wciąż mokłem na deszczu jak pies
żyłem jak śmieć nie miałem niczego w portfelu i do dziesiątego czekałem na cash
patrzyłem na szczyty mówili nie dla mnie to jest a dzisiaj świat mówi mi bierz
patrzę się pytam zdziwiony dlaczego tak jest?
[zwrotka 3]
wczoraj co chwilę walczyłem ze sobą a dziś coraz częściej się umiem pogodzić
pamiętam tyle że śmiali się ze mnie dziś ja się uśmiecham gdy schodzą mi z drogi
a przecież złowrogi nie jestem jak monstrum więc czemu wciąż schodzą mi z drogi
kiedyś chciałem im wytknąć swoją wyższość a dziś to wszystko już chuj obchodzi
może tu bliscy by chcieli zobaczyć takiego jakiego poznali mnie wcześniej
ja siebie nie chcę oglądać ostatnio za bardzo zamykam oczy coraz częściej
znajduję monety na ziemi lecz nie wiem czy chce mi się schylać po szczęście
i za żadne skarby bym nie chciał zamienić podejścia i miejsca w którym dzisiaj jestem
[refren]
nie wiem dlaczego tak jest przecież wciąż mokłem na deszczu jak pies
żyłem jak śmieć nie miałem niczego w portfelu i do dziesiątego czekałem na cash
patrzyłem na szczyty mówili nie dla mnie to jest a dzisiaj świat mówi mi bierz
patrzę się pytam zdziwiony dlaczego tak jest?
Random Lyrics
- bremmy - go away! lyrics
- bleauisnotcool - kay finessum freestyle lyrics
- tamo-flage - vs. dupash [vbt 2018 - hr 16tel-finale] lyrics
- conway the machine - night drive lyrics
- jordeezy - “top off” (remix) lyrics
- siren - get right church lyrics
- family church worship - jehovah lyrics
- the trews - permanent love lyrics
- unfeigned - dreams lyrics
- tobi dolezor - vida lyrics