azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

vrabche - orange alternative lyrics

Loading...

[intro. acapella]

tu wiele głów z nadzieją że w końcu zamilknę na zawsze
tu wiele słów jeszcze wypowiem nim na lata tam zgasnę
tu wiele snów zanim dym zapełni już cały mój strych
tu wiele znów mam wrażeń, że nie ma chwil gdzie lecą łzy

[intro]

ja chodzę po świdnickiej, ubrany na czerwono
może mnie zwiną w końcu, i zamkną w jakimś kojcu
i zanim znów odwiedzę, to krasnoludzkie grono
utknę na dekady w słojcu, lata cieniem słońcu
chyba już pora odkręcić to wieczko
wystawić wszystko przed tablicą
czy tak ma być już całą wieczność?
wtem tłumy po tych słowach milczą

[zwrot 1.]

chwila pora się obudzić, i otworzyć w końcu oczy
chociaż odwrócona doba, bo ja nigdy nie śpię w nocy
chcę zrobić coś, mam w sobie złość
połączenie rocka z raperem wcale was to nie zaskoczy
tak jak opuszczona głowa gdy ktoś gwoli od przemocy
ty łapiesz kość i nie masz dość
i już który rok mnie śmieszy że tak bardzo kochasz system
nawet nie wiesz które pole ma wybierać komunistę
weź posłuchaj co za brednie gada menu pan minister
w piątki leżał w wannie kiedy bili artystę
na początku myślisz “nie no łał-
w pełni tutaj wdzięków
lecz nie wydasz głucho głosu “ał”
bo nie lubią jęków
tresowani jak fabryka małp
z masą komplementów
“mister, can i go to outside right now?”
wyjdź bez dok-mentów
robią z was maszynki do pieniędzy zarabiania
wokół same klisze serio nie widzicie kserowania?
jak ktoś jest inny w tłumie jak marek opania
to rzucają się na niego jak na error kalkowania

[hook]

w sumie to twój problem czy załapiesz ten rockowy vibe
i nie robię nic dla wszystkich gardzę konformizmem
prędzej czy później i tak kurwa przemienię ten kraj
bo w mojej głowie ścieżki płyną gęstym pluralizmem

[refren]

bardzo brakuje w tych czasach pomarańczowej alternatywy
bo najprościej jest być obojętnym
po za własnym nosem nie ma już inicjatywy
lata mijają – społeczeństwo podzielone
na prawo lewo wszyscy mają wywalone
tak bardzo wywalone, bardzo wywalone
już na każdym kroku, bardzo wywalone

[zwrot 2.]

ja w swoim pokoleniu jestem jak waldemar fydrych
jak napotkam drzwi bez klucza jednym ruchem robię wytrych
ciekawy jestem czy spróbujesz chociaż chwycić za klamkę
co zrobisz najpierw? się przekręcisz, może zapalisz lampkę
się spinają do kolegi bo myślą że on jest h0m-
a nawet jeśli to nie wasza sprawa
od szufladkowania ludzi wolę prowokować zomo
już nie potrzebne jest poszanowanie prawa
coście skurwysyny uczynili z tą krainą
że policjant z dobrej drogi przeszedł w tango z kokainą
wszedł tak mocno w te rozkazy, się tak bardzo boi kwiatów
że na widok białej róży nagle nie oszczędza batów
dookoła barykady odgrodzona jest ulica
ta ulica podzielona taka była okolica
a ulica metaforą do absurdalnych podziałów
jednocześnie jest przestrogą bo to wagon bez przedziałów

[hook]

zapytaj się ojca czym była ta solidarność
błędnie interpretujecie film milczenie owiec
tak się pilnujecie byle uwagi nie zgarnąć
dokąd zajdziesz z tą postawą raczej znasz odpowiedź

[refren]

bardzo brakuje w tych czasach pomarańczowej alternatywy
bo najprościej jest być obojętnym
po za własnym nosem nie ma już inicjatywy
lata mijają – społeczeństwo podzielone
na prawo lewo wszyscy mają wywalone
tak bardzo wywalone, bardzo wywalone
już na każdym kroku, bardzo wywalone

[zwrot 3.]

młodzi myśleli będą żyli jak salwador dali
system wychowa on wie lepiej on tak chcę by zdali
nikt się nie przyzna od dzieciaka wam bzdetami lali
nic się tu nie zmienia wciąż socjalistyczny surrealizm
w sumie to nic nie przeżyłem, zaraz 18 lat na karku
psy nie raz już spisywały, nie za piwo w parku
tylko za protesty parę tych spontan awantur
jakieś korzystanie z praw? liche brednie z kantów
ty uważaj co gdzie mówisz
te rozmowy są kontrolowane
czy ty chcesz a może musisz
to wartości skontrowane
ja na widok tej bierności
spalam się ciągle i spalam
nikt wam nie dał siły w kości
dam ci białko, potem spadam
bo za grosz tu moralności
myślisz tylko co wypada
wraz z obsesją normalności
najważniejsze głosy stada

[hook]

od przemocy zawsze stronie, wolę mierzyć się słowami
do moment gdy z systemem będę napierdalał się pięściami

[outro]

zanim mnie ocenisz zobacz co mam w oku
nie oceniaj mnie po niczym oprócz moich kroków
nawet nie wiesz ile po mnie kurwa ścieka mroku
zaraz, chwila moment w którym jestem roku?



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...