vrthur - zima 2k22 lyrics
[refren]
zima 2k22, znów na sobie gruby sweter mam
bujam się do taktu jak zawodnik fame’u mma
na jednej z domówek na okrągło tylko leci szpak
na innej szampana już zakrapla w pojedynkę za dwa (zima 2k22)
zima 2k22
zima 2k22, chyba już się nie obudzę
zima 2k22
zima 2k22
zima 2k22, zamieniam szampan na wódę
[zwrotka 1: vrthur]
zamieniam szapan na wódę, chociaż nie chcę mi się pić
patrzą na mnie dzikie koty, które mają dziewięć żyć
sms do chłopaka, że dziś nie wraca na chatę
sms od chłopaka “no okej no to na razie”
to tak śmieszne, że nikt nie liczy na więcej
chociaż z drugiej strony nikt nie patrzy ci na ręcę
boli, kiedy widzisz xl kondomy w łazience
boli, kiedy widzą twoje eh takie piękne
jeszcze raz
każdy lubi, że jesteściе niezależne
każdy tutaj kocha, gdy jеsteście uśmiechnięte
na moich chłopaków typu, typu andrew tate, tate
na swoich chłopaków, traktuj żonę jak królewnę
2k23 tuż za rogiem, a ja ciąglę własnym wrogiem
od tego samego czasu, kiedy rozjebałem skodę
od tego samego czasu, gdy rzucałem black devile
dzisiaj mango i colada śmiga se na grzale, typie
[refren]
zima 2k22, znów na sobie gruby sweter mam
bujam się do taktu jak zawodnik fame’u mma
na jednej z domówek na okrągło tylko leci szpak
na innej szampana już zakrapla w pojedynkę za dwa (zima 2k22)
zima 2k22
zima 2k22, chyba już się nie obudzę
zima 2k22
zima 2k22
zima 2k22, zamieniam szampan na wódę
[zwrotka 2: aljas]
listen ey
w warszawie słońcę to rzadkość
kończy się lato, o matko
i ty także znasz to
dnia nam zostało już mało, a zima tak handy tu spójrz [?]
jakby rodacy ci, którzy wieczorem niezdarnie se suną przez miasto
nie słucham one shot
leją żubrówkę i piją, aż padną
boże, boże chroń mnie
moje pieśni są proste, wcale nie dobre, lecz znośne
i nie chcę być żadnym idolem, bo ja z pokolenia niedoli
co pozatracało zapachy ze wspomnień?
pamiętasz woń pluszaka z dzieciństwa?
bo ja nie, zastąpił go swąd papierosa i tania chińszyzna (ej, elo)
rano wstajemy, gdy każe nam mama, bo nie chcemy jej więcej martwić
wybacz mi braki
kultura znika, gdy czuję opary w warszawie, co smogiem nie straszy
boję się tylko ich twarzy
ukrytych [?] szaliki piłkarzy
ich jedyny kolor to czarny i biały, a wwa to asfaltowy mój paryż (ej, joł)
w mikrofon się zwierzam, że jestem jak zwierzak
gdy miasto przemierzam w tych czarnych uberach
chciałam nawrócenia, nie wierzę w przymierza (oh, ej)
bóg mi nie wybaczy, lecz to vice versa
zaklinam go w wersach i nawijam spięta
zaglądam do wnętrza, bogaty jak wersal
[refren]
zima 2k22, znów na sobie gruby sweter mam
bujam się do taktu jak zawodnik fame’u mma
na jednej z domówek na okrągło tylko leci szpak
na innej szampana już zakrapla w pojedynkę za dwa (zima 2k22)
zima 2k22
zima 2k22, chyba już się nie obudzę
zima 2k22
zima 2k22
zima 2k22, zamieniam szampan na wódę
Random Lyrics
- hangingskeletons - ima dog lyrics
- arjuna (killa) - new king lyrics
- urmi vuitton - tron lyrics
- fafitia - ontem à noite lyrics
- davy fresh - to kill a superhero lyrics
- ark patrol - young folks lyrics
- tiredboy - пропасть (abyss) lyrics
- keblack - sale lyrics
- object heavy - take you home (to mother) lyrics
- kiamo - flacko 2 lyrics