azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wac toja - rzucić rap lyrics

Loading...

ich słowa to tylko bla bla bla…
blau blau blau blau… to wac toja bejbi

[zwrotka 1: wac toja]
tylu z tych lamusów miało już rzucić rap (rzucić rap)
wac toja zuchu patrz jak na bit rzucam rap (co, rzucam rap?!)
weź to tak nawiń, albo się zawiń jak blunt
możesz to spalić, być dumny jak pawik świecić kolorami a i tak zostaniesz sam
tylko ja, jak wygram ja to wygra squad
i nie chce cię więcej znać jak raz odjebałeś to słyszysz papa
tylu nowych ludzi w koło, robię dalej solo to, nowy level flow
synu nie nagramy muzy z tobą
chyba, że dasz pęngę słoną za ewenement flow
co za kojot, co za typ, chyba robot, patrz jak reza bit
o o o, oni i one będą to wyć
to zamknięte głowy nie ogarniają nic (to sm-tne)
jak miałbym być tobą to strzeliłbym sobie w pysk (na odmułkę)
otwieram furtkę do innego świata i nie muszę palić, by nad wami latać
to dla moich ziomali co dali wiary mi nie mamy granic przejebany w bani syf
ja byłem niżej niż 808 i wszystkie problemy lądowały w nosie
ja po tym spadałem jak ikar w swym locie, a teraz na trzeźwo tu siekam tą kosę jak bóg
nie wiesz nic, nic nie wiesz
ej kocie, jak masz siedem żyć to już dzisiaj ty chcesz gnić w glebie
przegrasz to nawet nikt ręka nie machnie, sieć pajęczą zasilasz masz własną matnię
czy mówię poważnie nie mówię dosadnie?
lepiej idź przeproś swoją własną matkę
nie wiesz nic, nic nie wiesz
jak dla ciebie praca to wstyd, to już dziś ty powinieneś gnić w glebie
kocham tych gimbów, choć wolałbym matki, gdy ich tatusiowie pracują na najki
mam bekę jak pener i całuję fanki, ej kurwa raperze, zawijaj manatki
idę po respekt i idę po hajsy
wszystko chcę świeże, cipki miękkie jak kaszmir
wyprzedzam epokę więc, pierdolę hejt
to tutaj nie dolatuje, o co się plujesz? pierdole hejt
daję ci miłość i pokój zrozum, to błogosławieństwo
nie będziesz miał innych bogów, tak jak milionów przede mną
idź do głowy po rozum, szansę masz jedną
albo zniknij mi z oczu, nara koleżko

[zwrotka 2: białas]
banany chcą po rapować tu z nami pierdolą coś, że są ambitni
ja miałem tylko jeden zeszyt z rymami, dwa bity, trzy złote na trzy dni
cały czas jakieś pożyczki, ale nie po to żebyśmy se wyszli w klub
i posłuchali muzyczki, jak pożyczałem to by oddać inny dług
zbierałem hajs na wośp jako trzynastolatek
przepiłem pieniądze zbierane dla chorych dzieci, bo sam byłem chorym dzieciakiem
a ty mnie sobie nienawidź (ogólnie) chcesz to se zmień o mnie zdanie (no chuj mnie)
zamiast dbać o twoje względy pozostanę szczery, kiedyś to docenisz podwójnie
kręciłem się tu jak dziecko we mgle i nie raz było mi ciężko w kurwę
problem był w mojej psychice, niestety ja sk-małem to nieco później
i nie pozwoliłem nikomu podejmować za mnie decyzji, to było to!
pewności siebie nabrałem jak zacząłem jeździć na bitwy, to było to!
za mną wiele złych inwestycji
możecie chcecie odkupić krzywdy? nie chce już więcej czuć głodu jak chief keef
i pierdolę fałszywe dziwki, znikają z mojego życia i nie ma tematu
spalenie mostu to dla mnie nie problem, problem to ma ten co nie ma kwadratu
mordo najlepiej się czuję u siebie, czyli u sb – to jest mój port
ja byłem zawsze najpopularniejszy ustawki, czy bitwy, czy szkoła, czy sport
serio mam w chuju to co powiesz o mnie, jak chcesz to mnie sobie nienawidź
bo moje życie to nie tylko sukces bywało, że chciałem się za…
ale nigdy rzucić rap, błagam
no może raz, ale wtedy to miałem koleżko jedno z pierwszych zejść po dragach
miałem wtedy przed sobą całe życie nie mogłem dopuścić, by zejść po dragach
i nie dopuściłem, także już się nie pruj, ty lepiej pajacu weź skręć coś, dawaj

[tekst i adnotacje na rap g-nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...