azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

warga - reflektory lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
godzina piąta jest ranek
wszystkie złe myśli w szufladzie pochowane
znów mam lat 16 doskonale
najlepszy okres na to by mieć wyjebane

gdybym tylko umiał było by łatwiej
chuj tu się zgadza (..) a pustka w kartce
pustka w sercu, wzroku pustka w głowie
zbyt często człowiekowi człowiekiem jest człowiek

były czasy gdy nie było britney “b-tch”
były czasy gdy k-małes co to pitch (bit)
hip hop w radiu to był nowy byt
ty nie rozumiałeś nic i uczyłeś się jak żyć

były czasy już ich nie ma to nie dwutysięczny
godzinami wtedy mogłem przysięgać ci na księżyc
ciebie już nie ma mam lat 16
najlepszy okres na balkony i przepaście

[refren]
takie to już nasze trujące love story
jak sarny na ulicy wpatrzeni w reflektory
to toksyczny true romance zwiastujący upadek
a my wciąż wlepieni w światła samochodów
czekamy na wypadek

[zwrotka 2]
teraz się wymądrzam z innej perspektywy
już dorosły skurwiel staż mocno przeżyty
przeżuty przez usta przeżuty jak trzustka
puls już nie wariuje jak kiedyś przy tobie usta

restytucja pusta akcja
usta usta reanimacja
serce żyła tętnica zarot
defibrylator

znów mam lat 16 jadę tramwajem
słuchawki na uszach jak zawsze doskonale
zdołować się tak w opór tak do poryczenia
zapodać sobie w głowie m-s-ch-styczny dylemat

rób ten dół kop ten dół łopat od chuja tu masz
zasyp dół odkop dół wytrzyj z tego dołu twarz
wiem ze piszesz do mnie gdzieś z bloku
ja tu sobie poczekam na ciebie w mroku

[refren]
takie to już nasze trujące love story
jak sarny na ulicy wpatrzeni w reflektory
to toksyczny true romance zwiastujący upadek
a my wciąż wlepieni w światła samochodów
czekamy na wypadek

[zwrotka 3]
na wypadek gdy bym cie kochał za mocno wystrzel flarę
odpal race tam gdzie kredą otoczono nam rozstanie
spalmy wszystkie te mosty kiedy wciąż przez nie brniemy
niech woda nas połknie a płomień spopieli

rozbijmy auto o fundament estakady
rozlejmy się kwasem uczuć, zdrad roszady
potnijmy się życiem tak ostrym ja brzytwa
poryczmy się później dewastując własną przystań

ni chuj nic nie wiesz nie znasz mnie wcale
ja skacze prosto w przepaść umm doskonale
tak chciałem by słabości stały się dziś siłą
nasze spotkanie musiał chyba pisać tarantino

nie czuje się już dobrze zaprzepaszczam szanse
ja już nie chce mieć tych jebanych lat 16
skończyły się ballady i romanse
jedyne co zostało to balkony i przepaście

[refren]
takie to już nasze trujące love story
jak sarny na ulicy wpatrzeni w reflektory
to toksyczny true romance predestynujący zdradę
a my wciąż wlepieni w światła samochodów czekamy na wypadek

[outro]
czekamy na wypadek
czekamy na wypadek
czekamy na wypadek
mam lat 16 i dam rade
dam rade
dam rade
dam rade



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...