white house records - carpe diem lyrics
[zwrotka 1: w.e.n.a.]
rzuciłem pracę wczoraj
dziś od rana siedzę w studio i nie sądzę abyś chciał mnie przekonać
żebym jeszcze raz przez to przeszedł
wolę dźwięk mpc w tle i świadomość, że nie ma wygranych bez wyrzeczeń
ci którzy się dają za to pociąć ulegają presji, spoko
za plecami wypluwają botoks
trzymam ich na dystans, moja wizja życia czysta
to nie pewność jutra sugeruje mi jak dzisiaj żyć mam
i ambicja pcha mnie w przód jak nie daje stu
procent z siebie, jestem wściekły, zwijam bletki, palę w chuj
nad walory talentu stawiam dalej swój entuzjazm
i upór pluje ogniem i nie tracę tchu
jestem prosem nie mam czasu dla laików
pewnie też bym emigrował gdybym nie zarabiał kwitu
z takim stażem, chcesz to mnie rozliczaj z ciężkiej pracy
za każdą godzinę w studiu, każdy wers i energie z trasy
[zwrotka 2: vnm]
mam wszystko czego wielu chciałoby, ale nie szczęście, nie
szukanie go absorbuje częściej tu coraz więcej mnie
szukanie szczęścia tu człowieka nawet zaczyna uzależniać
i niszczyć tak jak metaamfetamina
bo zawsze coś jest nie tak i zapada nocą w letarg
niż załapać troszkę zeta jest zapalić prościej peta
i tu zapomnieć się w chillu, kurwa na chwilę tym
sk!llem i tak odbiję bez stylu, durnie na mile
bo jestem jebanym pracoholikiem
jednocześnie będąc bogiem pozdrawiam paktofonikę
i w życiu łapię te ładne chwile ulotne jak ulotka
ciśniemy tu carpe diem nie wiemy co nas tu spotka
w pamięci te piękne chwile uwiecznię jak tuhart
bo dla wielu te życie to nieśmieszny żart #suchar
i nawet jak na wszystko na co mam ochotę mnie stać
czekam aż to szczęście wreszcie nas tu porwie na max
[zwrotka 3: siwers]
to nie przyszło łatwo, za to jak pójdzie w pizdu
to z hukiem na dno, czerpię naukę i roluję tu cash, banknot
nie za darmo, spełnię sny albo umrę walcząc
jestem zły, idę po nie jak duke nukem w miasto
twardo stawiam klasyki na chodniku
lekko kładę te linijki, same kleją się do bitu
znam ten chleb, ale dziś mijam syzyfów
nie trzymałem szeregu, zawsze wychodziłem z szyku, być
jednym z trybików to nie dla mnie, mały pikuś
wznieść się ponad nich momentalnie na nośniku
meritum stawiam na ostrzu noża, szybko fakty weryfikuj
wiesz, że lubię wzniecać pożar
wyjść z niebytu poza to jest sztuka arcy
walić przy kielichu proza, możesz wrócić dziś na tarczy
walczysz, miasto nie niańczy, pożera, znam przyczyny
wciąż tu szukam pierdolonej czterolistnej koniczyny
[tekst – rap g*nius polska]
Random Lyrics
- izuna - super sonic sunshine lyrics
- gab coelho - liquid friends lyrics
- b.k. (rap) - rest in pieces lyrics
- irahnik - sunflower samurai lyrics
- jon peter lewis - if you don't mean it lyrics
- snypa da prophet - rambo lyrics
- ana cañas - o nosso amor a gente inventa (estória romântica) lyrics
- dylan owen - garden of the angels lyrics
- bruce springsteen - heaven's wall lyrics
- sabaton - metalizer (fist for fight (compiltation of demos) lyrics