azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wizja lokalna - upadamy jak dziś lyrics

Loading...

[zwrotka 1: szula]
nie potrafisz mnie zrozumieć już
nie wiesz co czuje, spójrz, w moje oczy
idź już, zanim wyplujesz moje imię
ścieram kurz, jestem coraz bliżej
w oczy patrzy tylko l-stro, chyba go nienawidzę
już.. twe źrenice kłamią
nie każ mówić ścianą, one znają mnie za mało, pewnie..
choć są arkanom we mnie, nie wiem co jest wiarą
sekundy szeptają dobranoc, jak dekalog, mamo.. (mamo)
nie trzęsę się z zimna, składam skrzydła
ból zaszyłem w bliznach dawno
moja dusza jak pryzmat, nigdy nie złączy w całość
tego co z egzystencji wilka, mi wyrwano
możesz wyznać mi nieprawdę, błagam
wyrywam rok z kalendarza, mocniej zaciskam krawat
wciąż upadam jak dziś, a to mój dramat
wciąż kocham jak nikt, a to mój dramat

[refren: szula]
złap oddech, choć płonie każdy fragment w nas.. (w nas)
złapiemy wiatr w otwarte żagle.. (oddech)
choć czarne ptaki rzeźbi czas.. (czas)
to nasze łzy są spokojne..
mamy mniej niż nic, a
słone łzy potrzebują słońca
choć upadamy jak dziś, brat
coś każe iść nam bez końca

[zwrotka 2: osa]
płacę najwyższą cenę, chociaż nie znam celu
niosę ogień na scenę #prometeusz
ściany szepczą dobranoc
moje prywatne więzienie #guantanamo
w nim, zostań przy mnie na lodzie
gdy dożylnie na głodzie, ćpamy życie na co dzień
i ty, chcą zamknąć mi drogę
tu gdzie ulica tworzy, w tobie swoiste agogę
proszę zabierz mnie stąd
zwykle szukam odskoczni w cieple twoich rąk
zamknij krąg samotności, gdy świat zamarł w bezruchu
uwięziony w przeczuciu, niczym szczury w tobruku
my, nie szukam swego cienia
i ni cienia odniesienia, ciągną serce po bruku
wiem, choć to bez znaczenia
i nie znamy się z imienia, nie zabijaj tych uczuć
nie jestem jak większość
mogę pokazać ci ból, lecz nie obojętność
tobie też brakuje tchu, nie znam sensu gonitwy
gdy ten świat krępuje dłonie nam, jak węzeł gordyjski

[refren: szula]
złap oddech, choć płonie każdy fragment w nas.. (w nas)
złapiemy wiatr w otwarte żagle.. (oddech)
choć czarne ptaki rzeźbi czas.. (czas)
to nasze łzy są spokojne..
mamy mniej niż nic, a
słone łzy potrzebują słońca
choć upadamy jak dziś, brat
coś każe iść nam bez końca

[zwrotka 3: rover]
szelest ubrania w locie, pisk orła nad linią liter
pyski tych, do których mówię brat, albo tryper
jak chcą nazwać sm-tnym, mówię zamknij pizdę!
jak mnie wkurwią, bije w pizdę!
tych co smakowali tylko matki.. pizdę!
chcą mnie rozliczać z wzlotów i upadków
moją szczerość, położyć na szali z kłamstwami błaznów
nie jestem dzieckiem stepów, nie jestem dzieckiem stepu
co równoznaczne z tym, że moja prawda nie ma reguł
byli tacy co chcieli podać dłoń, gdy upadłem
nie chce litości, stąd te dłonie, kruszyłem w imadle
jeżeli mam spadać, to tylko do podłogi nieba
żeby udowodnić bogu, że mnie zabić się nie da
zazdrośni gryzą szkło szklanek w domach swoich matek
ja krocze krok dalej, za zapachem marzeń
krzyczą o prawdzie, tak że możesz gotować z ich ust na parze
w końcu gówno też oddaje ciepło.. wrażeń



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...