azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wojtek warzyński - kanarek lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
kluczem wędrują mi myśli po mapie
jem ptasie mleczko, czytając tuwima
do ciepłych krajów bym czmychnął na zawsze
ledwie był marzec, za chwilę znów zima

ćwierka mi telefon bezustannie
więc podlatuję i w gniazdo go wpinam
ciężko raczej jest z kurami kłaść się
gdy wiecznie żywot prowadzisz słowika

kaczątko wśród łabędzi
jak pawie kroczę przez łazienki
dumnie z korony patrzy bielik
obok sępów siedzących na żerdzi

krzyczą niczym mewy
te z wybrzeży
robią sceny, tańcząc w rytm “macareny”
chwila przerwy na relację z imprezy
zamiast wanny fruną poidło napełnić

[refren]
świergocze kanarek:
tlenki albo pyły ponad stan
szybuję nad miastem
chociaż wszystkie drzewa chowa mgła

lecę przez warszawę
mijam stada panów oraz pań
na zaloty wasze
będę patrzył się jak sroka w gnat

[zwrotka 2]
chciałem być wolny jak ptak…
więc mnie wyprzedzają birdy
mógłbym w sumie na gołąbki raz zakręcić…
[może kiedyś]

na razie frunę wróblą
tu ogona brak
żadne pióro w dłoni
zwłaszcza, że z pazurów akt
teraz szybko zwijam skrzydło świętokrzyską, znów pod
ziemię schodzę modłą strusią

przemknąłbym ten jeden raz
by jutro do bramki znów gęsiego stać
ale nic z tego jak widzę
także cofam jak koliber

kanarzy w kamizelkach żółtych+
drepczą stacją niczym pingwin
ekrany czarne niczym kruki
gdy chwila przerwy jest od reklam w tv

[refren]
świergocze kanarek:
tlenki albo pyły ponad stan
szybuję nad miastem
chociaż wszystkie drzewa chowa mgła

lecę przez warszawę
mijam stada panów oraz pań
na zaloty wasze
będę patrzył się jak sroka w gnat

[zwrotka 3]
z rana kiedy pieje kogut, leci ari
zaczął się godowy sezon w klubowym safari
kłapali dziobem ciągle, to wykrakali
pod lokalem trwa afera, bo nie te barwy

sokoły odwiedziły karmnik
tukan nastukany siedzi między dzięciołami
a kolega obok niestabilny niczym flaming
niesie dwóm dziewczynom jeszcze letnie czarne k+wki

powiedz coś o swoich wzlotach
w które jabłko celowałeś zabijając drozda
ciągle kręcisz niczym forman
drogie pisklę swoje, które przyniósł bocian

mówisz jaki świetny dom masz
coś tam niby wijesz, ale pijesz co sobota
nie przesadzaj+ żadna ze mnie mądra sowa
to jest tylko społeczna ornitologia

[refren]
świergocze kanarek:
tlenki albo pyły ponad stan
szybuję nad miastem
chociaż wszystkie drzewa chowa mgła

lecę przez warszawę
mijam stada panów oraz pań
na zaloty wasze
będę patrzył się jak sroka w gnat

sroka w gnat
sroka w gnat
sroka w gnat
będę patrzył się jak sroka w gnat



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...