wypyn x fifi producent - akuma lyrics
[verse 1 – fifi]
to noc żywych trupów
wypierdala z butów
sypie sól na progach domów
oczekuje dziś demonów
ziomek to nie przelewki
krew leci jak confetti
księżyc się łamie i kręci
spada deszczem tej słodkiej śmierci
król demonów, dziś już królem świata
patrz mu w oczy, zamiast kolan wata
przychodzi po ciebie, twoją matkę i brata
spójrz przez okno, brak doublerów to już koniec
świata, belial spod ziemi wyrasta
tragikomedia, twój żywot to farsa
buer sm-tkiem egzystencji nie laplace
szukasz prawdy życia, spójrz na zwłoki miasta
plaga się szerzy ulicami yharnam
to koszmar łowcy by skończyć w ich gardłach
nie wychodź nie wychodź to noc prutych ciał
też byś stąd uciekł jakbyś szanse miał
przeczekaj ten koszmar a zbudzisz się jak
ostatnia kropla twej krwi spadnie w piach
słodycz twych mięśni już barwi pysk larw
w noc w którą jedynym, co pewne jest strach
ciągniesz za sobą gniew wyższych niż ty
pozbądź się oczu, nie zobaczysz nic
resztki z tych ciał połączyły szwy
uciekać już szybciej się nie da, to kwicz
z pustych oczodołów unosi się dym
wypali cię na wskroś za grzechy twych blizn
obce ramiona cie rozerwą, a ty
przeżyj ten koszmar od nowa…
[verse 2 – wypyn]
chłodna noc, ławka, park i para
nagle na karku czujesz oddech, bynajmniej nie ziomala
nagle świat zwalnia, a i tak wiruje przed oczyma
trzy słowa cisną się teraz na usta, niech wiecznie spoczywa
niech spoczywa wiecznie, ameno dolire, to kontakt z innym światem
z tym który łypie z szafy i toczy ślinę
z tym ktory znasz napewno, te obrazy nie sa falszywe
był zawsze na wyciągnięcie reki, znudził się czekaniem i przejął inicjatywę
nie wiem czy to moja głowa, też miewasz problemy z oddechem?
może też widzisz te cienie, a jak zamkniesz oczy to zanoszą się śmiechem?
ogień znowu słabnie, powoli odchodzi w niepamięć
wertuje te ciała jak strony, wszystkie są zdeformowane od naciec
przede mną pustka a za mną to wszystko czym zmieniłem przyszłość
jak kreci sie koło fortuny i ktoś rzuca noże to ciężko o zwięzłość
składam grube palce w krzyżyk, wierze, że to pomoże
te odrealnione karykatury zmierzchu wychodzą na żer o tej porze
krople powoli skapują na bruk, a nie padało i się nie zanosi
rytmiczne jęki i płacz, litość to obojętność, myśl o co prosisz
z rozprutego domu dochodzi śpiew syren, deski sterczą jak opuchlizna
nad miastem unosi się dym, a ten zapach? zgnilizna
Random Lyrics
- cozy - endless ambition lyrics
- forgive durden - beware the jubjub bird and shun the fumious bandersnatch lyrics
- addamah - doubtful lyrics
- test - that's for sure lyrics
- dok2 - 어제 같은 오늘 (today like yesterday) lyrics
- melody thornton - i hate this part (acoustic demo 2009) lyrics
- high høøps - dreaming lyrics
- kt gorique - etat critique lyrics
- alejandro lerner - estoy esperando un cuento lyrics
- ashafar - solo lyrics