azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

wypyn x fifi producent - tearjerker lyrics

Loading...

[verse 1 – fifi]
to było cztery lata temu
nigdy nie miał problemów z władzą
aż raz nie napotkał na swej drodze takich trzech chłopaków
wzięli go za winkiel, mówli nie bądź lamus
i od tamtej pory nie mógł obejść sie bez dragów

wychodził na podwórko i
wszędzie węszył staffu
były takie chwile że zagrama
by kogoś zatłukł

nie widział w tym problemu
w domu mało prac już
burdel, sofa luj, brudna w chuj
syf mało przeszkadzał mu

niestety stało się i zmarł mu chomik
napisał wierszy tomik, bo tak bardzo tęsknił
nie wierzył w tą pustke, rękoma sam nie władał
myślał czy z tym skończyć i skoczyć jak z okna chada
lecz się otrząsnął, szybko zaczął szukać celu
na drogę prostą się skierował i zmierzał do centrum
rehabilitacji, tych co nadużyli wielu
na imię miał mateusz, bądź jak mateusz

[verse 2 – wypyn]
w głowie wybuch ona to pozyton – on elektron
mati pedzi przed siebie na oślep zajebaną vectrą
jest mocny ale na to nie ma zawodnika
2 kreski na tym smiesznym termometrze na ktory kazda kiedys nasika

kick down strzela chociaz to manual albo moze to zepsute sprzegło
nic już nie pomoże temu chlopaczynie chociaz moze pomoze mefedron
acodin nie dziala nie ma odwrotu nawet 90 volt to fraszka
znalazl sobie przeciez idealna maniure, a ona ma w klatce ptaszka
jedzie, chce zapomniec mialo byc pieknie juz wyszedł na prosta drogę
teraz droga tylko przed nim, a za nim jest rozpacz i mysli ktore wazą tone
bez matki i ojca bez planów i celów swiat znowu się z niego smieje
co ma powiedziec ten były narkoman, typ przeciez chcial byc dj-em
irionia losu kiedys krecil sie w zlym towarzystwie
teraz stoi na moście, krzyczy oddechem a mial juz dobre intencje
krew plynie szybciej, szersze źrenice do sterów dochodza demony przeszłości
idę albo nie idę? idę chyba, otwiera oczy w złości

[bridge – fifi, wypyn]
dziś słyszę jak odchodzisz w dal
czuje twój oddech, słysze twój śmiech
znowu rozcięczam tym syfem krew
znowu biorę coś, zapadam w sen…

[verse 3 – fifi, wypyn]
gdzie nie spojrzy wszędzie puste butle, melanz udany napewno
powoli łapie pion jest niepokonany ten wariat upadnie nieprędko
mati jak zajdę w ciąże to chce żeby bahor trenował balet!
o nie kobieto on będzie jak tata, na imię dam mu khaled
another one!



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...