azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zahood - leopold stuff lyrics

Loading...

[zwrotka 1: mauv]
do swojej pracy potrzebuję inspiracji, mordo, jak witkacy
maluję dźwiękiem pejzaż, jakbym pędzlem ciągnął basy
ten numer jest dla wszystkich, co kochają piękne kwiaty
w betonowej dżungli zapach ich się niesie po wsze czasy
stąd piękno tego budynku
zrobili o tym dymku, synku, już setki hymnów
tworzyło po tym dymku, bracie, już tysiące wieszczy
tworzymy na tym winklu z ziomami te piękne pieśni
spokojny lot, nie odwala, to nie salamanca
chcesz pokój duszy? jazda + wpadaj do nas na kwadrat
poeci, dzieci kwiaty, gastro, miasto, klimat sprawdzaj
jest pięknie, bo się tli, się pisze kolejna szesnastka
znów wszystko jasne, pomieszczenie znów zamglone
mój ziomek po gibonie poleciał na wolno sonet
zawijam już, zawijam kurz, się musi tusz wydostać
zahood kartek, blеtek stos, nowa młoda polska

[zwrotka 2: grigor]
wszystko się kręci jak rasengan na dłoni
każdą pilniejszą sprawę dzisiaj pomiń
z boku uśmiеchnięty i spokojny niczym stoik
a po ostatnich ruchach jestem ruchawy jak pomnik
zajęte ręce obie, bo tak polecił mi lehu
jak metrowy i raz, lot do lolo pod kontrolo
co chciałem powiedzieć? nie pamiętam
usuwam wspomnienia, bluebird, good temat
najwyższy w pokoju sięgam prawie do sufitu
tetra, hydro, coś tam dalej, byku
serce wali mi tak głośno, że nie słyszałbym tu bitu, nawet gdybym siedział przy głośniku
murki i trzepaki, z plecaków tamte bramki
od zawsze chciałem wolności #(niezrozumiałe)
w taki sposób mogę jej tu zażyć
albo przynajmniej jej namiastki
[zwrotka 3: koda]
chwytam za marzenia, jak za gala kapłan
pozdrawiam moich ludzi, do napisania szesnastka
wrzucam se na luzik, no i opierdalam ciastka
tobie zimno jest w głowę, a przecież wjechała ci czapka
jest sztywniutko, a nigdy nie mieszkałem tu w bloku
mimo wszystko dalej ciężko jest unikać tłoków
w swoim życiu chciałbym zarobić kiedyś w chuj sosu
jeszcze tu namieszam, a już robię sporo bigosu
każdy dzień pisze nam coraz ciekawszą pastę
ty, ziomal, patrz, daj blanty, bo myśli wyblakłe
trzeba je rozjaśnić, aby odblokować czakrę
zwalniamy trochę tempa, bo co nagle to po diable
odtwarzam realia prawie tak dobrze jak pixar
lampka skacze mi po głowie, tak jak ta z ich intra
chyba mnie wkopuje mnie w kanapę, żeby iść spać
ale woła mnie już ziomal i mówi, że czas na gibbsa

[cuty]
palaczy pozdrawiam
gibon czy joint?
jest ekipa, gibon non stop
skąd masz ten towar byku, że mnie tak porezał?
to lepsze niż antybiotyk
niech to uczucie nigdy nie minie
ziele ziele, całe ziele tipsy
wracam smażyć se na balkon
[outro]
+ ej, właśnie dostałem alert rcb
+ cbd chyba dostałeś, thc



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...