zero (pl) - surf, surf lyrics
[refren]
nie zostawiaj mnie, sam pochopnie działam
to nie sadza, na brwiach mi usiadł szatan
idzie fala, znam ją chce mnie zabrać
ten ostatni raz w sumie po co kłamać
nie zostawiaj mnie, sam pochopnie działam
to nie sadza krew, którą psuje szatan
chyba każdy wie jak to na nas działa
dzisiaj lekki sen jutro jawa
[zwrotka 1]
to było zawsze self cd
surf, surf stevie
dusze mokre jak chodniki
burze w polsce, bo front silny
burze co chcę, bo kolizji
kusza ciągle to stad blizny
ruszę co chce, nie flow, hity
wózek, flotę i [pro-cipy?]
ludzi proszą o pro tipy
prawda kończy jak prodigy
jak masz chody to kuzyni
nie to znikaj jak houdini
jak lou, berry i [keith ling?]
chcą zepsuć i zniszczyć
te blue barry chce w ciszy łykać
blue and yellow purple haze
nieraz przekroczyłem normę
i nieraz się budziłem chory
stałem z boku, chciałem w konflikt wejść
miałem spokój, chciałem wojny, wiesz?
niebo wzywa tuż po zmroku
świat chce uzależnić od wyroku gwiazd
jest, czytaj z fusów, czytaj z oczu
z fal, z lotu ptaków, póki niesie wiatr
póki jestem, dopóki mnie chcesz to wybawienie
wieje wiatr co zegnie każdą pewność siebie
morze burzy się we mnie i nic już nie wiem
idzie fala, duża fala
weź ją, lepiej złap i surf, surf
[refren]
nie zostawiaj mnie, sam pochopnie działam
to nie sadza krew, którą psuje szatan
chyba każdy wie jak to na nas działa
idzie fala, znam ją chce mnie zabrać
ten ostatni raz, w sumie po co kłamać
nie zostawiaj mnie, sam pochopnie działam
to nie sadza krew, która psuje szatan
chyba każdy wie jak to na nas działa
dzisiaj lekki sen jutro jawa
[bridge]
jeśli piekło to inni a ja między nimi
chcąc nie chcąc mam szczeście
że nikt mnie nie widzi
chce zniknę im z wizji chce wracam
i widzisz mnie, wracam i widzisz widzisz mnie
[zwrotka 2]
w uszach huczy mi skert skert
to surf surf
rozum chce gonić serce
krzyczę bierz je
nie leciałem na penge
nigdy dalej nie lecę
ilu z was by szczerą potrzebę czuło
gdyby to nie było w cenie ty
nie wiem, bo nie znam cię może jej nie ma
dziś są wyświetlenia i sława i kwit
może to ściema i paru je ziemia
za ciężką od potu maszczenia i krwi
tych, którym dała umierać powoli umierać
niech spokojny niesie ich dryft
duchy pukają do drzwi, nie otwieram
bo trochę mi za siebie wstyd wstyd
pierdole wpływy ja wole mieć wpływ
jak ci na licencji [poete modyn?]
popłynę w wpław omijając mieliznę
ty patrz i się ucz lepiej to nowy styl
wciąż jak surferzy z burzowych serpentyn
wróże niewzruszony seledyn głębi
nieliczni unoszą się na powierzchni pomiędzy tym a tym
sk!ll każe się liczyć ze wszystkim sny jebane wiry ambicji
znowu im zrywam się jak grube ryby
jak trofea błyszczą haczyki i żyłki
siedzę czekam na przypływ
sprawiedliwy dla wszystkich
dzisiaj bardziej niż liczby
liczy się surf surf
Random Lyrics
- bnegão & os seletores de frequência - essa é pra tocar no baile lyrics
- sun city girls - the magic switch lyrics
- the collectors - my love delights me lyrics
- luvbug - best is yet to come lyrics
- kay ess - all night lyrics
- jul - j'ai beau crier lyrics
- młody osa - crystalised lyrics
- anitta - zé do caroço lyrics
- dooz kawa - perce neige lyrics
- 張惠妹 (a-mei) - 分生 (split) lyrics