zero (pl) - szablon lyrics
[zwrotka 1]
jebie mnie to że nagrywam w norze, ej
i tak już nie panuję nad contentem
ty, ale makaron miał być al dente
huj, nie będę się rozbijał jak gessler
piję se melisę, ponoć na szczęście
pamiątka po roku z grubym odcięciem
ziomek mówi, że zaparzy se yerbe
czekam, bo mi tracki muli efektem
jebać komputer, te lagi – pierdolę
jebać te ścieżki w nim i te na stole
jebać to życie, już dłużej nie mogę
zakładasz rodzinę, bo skończyłeś szkołę
pół roku nie pijesz, bo leciałeś bokiem
z ziomkami, a teraz to sztamę masz z bogiem
on chyba was, kurwa, malował z szablonem, ej
ty pamiętasz typa, co był panem życia
teraz z kacem zdycha, sam jak palec
łyka sobie radler z antydepresantem
zdąży przed melanżem stać się swoim alter
rzygam tym światem, a ty?
znów widzę go w l-strze nad ranem, a ty?
to gówno to mam już nagrane jak film
i w końcu coś zerwie mi taśmę, jak nic (taśmę jak nic)
moja płyta i tak wygra polskę, bo jest pro, wiesz
twoja possie, moja pro(-)bierz
twoje dno – wieś
to żałosne, weź się powieś wreszcie
jak wam daję lekcje to je bierzcie lepiej
jestem tym wyjątkiem, który przejdzie gierkę
albo zdechnie nawijając brednie, gang!
gang, gang, gang!
[refren]
robię to, co chcę
robię to, bo mogę
tobie nie zazdroszczę
godzin nad szablonem
robię to, co chcę
robię to, bo mogę
tobie nie zazdroszczę
godzin nad szablonem
[bridge 1]
eee, no wiesz, potrafił być skurwysyńsko niemiły, jak się najebał
biała koszula i czarne, skórzane portki
nie, że był agresywny. złośliwy po prostu
potrafił udawać trupa
a potem, jak sępy się zleciały, to je wpierdalał na obiad
eee, halo?
[zwrotka 2]
czy to bal u brechta?
czy to bal u brechta?
mam wizje, wyję, piję, piszę, umieram
tej sztuce oddaje się każdy literat
tej suce się nie da odmówić; ideał
zaczynam od zera, zaczynamy seans
zamykamy teatr, to, kurwa, groteska
jak w końcu pozbieram się z drzemki na deskach
to zrobię im flipa jak “m” na biletach
na razie jestem jak denim z garażu
zefir, z-boy, kino, kilo towaru
lue i nico, twoi starzy na haju
i wisi mi to, czy cię bawi ten laur
ponosi mnie; vera w-ng
to taki sakrament, że nie powiesz “nie”
roztaczam tu ślubne kobierce jak klemens
choć przyznam, że ledwo zdałem geometrię
znowu wchodzę se na pętle
duszno – zero tlenu, mam do tego żyłkę
do dna przyklejone leszcze
wolę tłuste sumy, temat rzeka, synek
powiedz, czego nie wiesz jeszcze
zaraz pojaśnimy, daj mi tylko chwilę
nie każdy tu zrobi becel
nie daj się ustawiać jak aktorzy w kinie, ej
nie jeden everest na gębę
chce gameplay, jak gamer
“nie weszłeś”, nie e e, bo zejdziesz na ziemię
co masz dzisiaj w planach, taki ładny dzień, nie?
“będę grał… w grę”
[bridge 2]
das ist wunderbar
wurst und brudershaft
ein, zwei, ein, zwei, drei
einstein…
[refren]
robię to, co chcę
robię to, bo mogę
tobie nie zazdroszczę
godzin nad szablonem
[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]
Random Lyrics
- richword - freestyle 1 lyrics
- soja - revolution lyrics
- t.parris - i dream lyrics
- sizzle - 5 o'clock (remix) lyrics
- andra semesta - be my friend (live freestyle) lyrics
- ana gabriel - hice bien quererte (lambada) lyrics
- lavish p - i get everything i want lyrics
- zeus (pl) - zakochałem się w jill scott lyrics
- abba - eagle (live) [wembley arena] lyrics
- kay will , j flow - love is a game lyrics