azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zey - loty lyrics

Loading...

ref
wierzę w sny, tylko w sny, oprócz nich niewiele mam
byle iśc, ciągle iść, biorę max z każdego dnia
za wszystkie w górę flacha, ej
by było za co latać

mnie tu nie dogonisz ziom, kiedy odbiegam myślami lubię nabić szkło
tylko wtedy se nie myślę, jak mam zrobić sos, ale cel uświęca środki tak jak toni kroos
stale mój wewnętrzny głos, stara się tu mnie pogonić do roboty bo
dobrze wie co mamy w głowie: “wykorzystaj to”, a ja lubię się zamulić czasem prysnąć stąd i koniec
przeżyłem agonie, wbijaj na koncert a zbijemy pionę
panny zmieniły błysk w oczach w iphonie, ta na fotkach są ogień
lepiej mi to stary nie mów co tu się opłaca
każdy pragnie cię uziemić a ja mam dość zasad
ale nie spasuję ani nie zacisnę pasa
póki co pracuję, może kiedyś jakaś trasa
ale kto wie, robię to muzę jak chcę, bo czuję to
mentalnie jestem wysoko, przez co na ziemi gubię trop
wszystko się zlewa mi w jedno, cała jebana codzienność
często wiesz żyję jak dziecko, a chodzą słuchy, ze nie ma tu lekko, ej
na ziemi piekło ej, nie chcemy go poznać, nie
oby upiekło się, choć każda porażka ma jakiś sens
nie widzę odniesień do niej, lubię odlecieć jak poniesie hen
mieć lekki umysł jak hel, wystarczy umieć i chcieć

miewam te loty codziennie, i wchodzi na głowę to mi już okrutnie
dobrze znasz moją ekspresje, ale też lubię stąd uciec
się schować za ciszą nim ludzie napiszą, mnie nie ma to sorry
myslisz, że zawsze mnie ciągnie do ludzi? to nieraz pozory
i znowu muszę kłamać, czemu nie wychodzę a robię te rapy
paradoksalnie im mniej melanżuje tym jestem bardziej zaparty
to nie wyścigi jak jakieś gokarty, robię tu swoje a nie to co każdy
czekam spokojnie aż przyjdą okazje, trwonię ten czas nim słono zapłacę
wrzucę pauzę na chwile, zadzwonię po szamę i odpalę la lige
jak coś jest nagrane to luz na psychice, i życie przyjmuje tak bardziej gites
ile jeszcze w końcu, nie wiem czemu życie nie sprowadza mnie do pionu
a pozwala żyć tymi marzeniami, dziś nie wybieram się już nigdzie, po prostu
piekielnie ambitny, chce ten święty spokój, trzymam się z dala od pokus
cele są nadal na oku, choć nie sprzedam duszy tu w ramach zarobku
dziś stanę se z boku, czasem se zerknę na to śmieszne podium
nie mów o fejmie, bo nie mam go kotku, a jak coś wleci to nie ma kłopotu



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...