azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zioło - wpadnij lyrics

Loading...

[verse 1]
sto lat cię nie widziałem, bracie, wejdź!
każdy pretekst jest dobry by zrobić zero-pięć
nie wiem, przez te studia wydaje mi się
że w chuj nas udaje, że w chujach ma już mgr
a może ja nie dorosłem jeszcze do siedzenia w pubach
i gadania o kolokwiach non stop
o tym, jak komu mija rok i kto ma jakie felgi
i ile wyrwał fok sponsorując im dancing
a swoją drogą to pamiętam ten czas
jak trzy lata temu kiwali głową w begach m-ss
a dziś w garniaku na pop imprezach dla m-ss
choć trzy lata wcześniej by być fajnym byli rap
dziś begi mają powietrze w autach z niemiec
wejście w dorosłość to dla nich staż przed zestarzeniem się
a ja póki co sram na wyścig po status
słucham rapu i naliczam wśród chłopaków wódę w parku

[ref.] x2
wpadnij! pogadamy, co u mnie
co u ciebie, co u niego, co u nich i u niej
tak ogólnie bez drugiego dna
wpadnij pogadać, wypić wódkę ze mną, ot tak!

[verse 2]
co u nas? różnie, sk-maj –
część na studiach, reszta się marnuje tutaj
gdzie ci, co wiem, że osiągną coś
co miesiąc płacą sos, żeby opłacić dom
ale nie swój tylko za wynajem
sto parę kilometrów dalej i ściemniamy rodzicom
że chodzi nam o edukację, a nie wyrwanie się stąd
i ciężko nam się dziwić, ciężko nie mieć dość
jebanej dziury, w której nie pozostaje nam nic na wieczór
niż zalać pałę i palić sh-t, człowieku
wiesz, narzekam może, ale przynajmniej coś robię
by przerwać monotonię i przed marzeniami iść przodem
a im, że idą przodem to się wydaje
gdy zaplanują sobie gdzie po jedenastej kupić flachę
zresztą wiesz, jadę po nich, ale powiedz
jakie jest zdanie moich eksznajomych o mnie, proszę!

[ref.] x2

[verse 3]
wpadnij, koleżanko, jak chcesz
czasem miło pogadać z dziewczyną
z którą nie łączy mnie seks i miłość
a propos seksu, niekoniecznie miłości
gdybym dostawał piątaka za każdą laskę, co w ciąży jest
gdy wracam na weekend, to wiesz
miałbym cash taki, że zamiast tego zero-pięć
pilibyśmy johny walker black
jak ojcowie dziecka, co narodziny opijają
albo zapijają je jak nieszczęścia
nie chcę besztać tu nikogo, ani krytykować za to, na co swoje karty postawił
w sumie gdzieś mam ich wybory, dla nich jestem ziomkiem, a nie tatą co morały prawi
dobra, zresztą chuj z tym, zamuliłem, wiem
musisz lecieć? ok, ale pamiętaj, że
mój terminarz nie jest jakiś pełen obowiązków
więc jeśli masz chęć to wiesz, wpadnij po prostu

[ref.] x2



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...