azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zkibwoy - chłopcy z placu lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
mój najmniej produktywny miesiąc – przytulam sześćdziesiąt
ludzie wciąż się gdzieś śpieszą a w lodówce oo
może sk!ll, może fart, może inpostor(?)
powiem to głośno – nie zaglądaj w portfel
nigdy nie byłem bananowcem z dzieciakami oglądamy kosmos
odrobina szczęścia – nie zliczę książek
wiele razy od farmaceutyków o włos
oby tobie też się dobrze wiodło ziomboj

[refren]
jestem tam gdzie chciałem być
tam skąd idę hajs nie znaczył nigdy nic
bidę klepał każdy ale żył
tam dokąd idę znaczy więcej niż to co widzicie

i tylko chcę patrzeć w oczy dziś
i tylko chcę patrzeć w oczy i

[zwrotka 2]
codziennie, o! stres narkotyki
słaby sen, dużo ludzi coś tam chcę i na (?)
z marzeń zostają małe pobić letarg
inna planeta chętnie nie jechać na lekach pernamentnie
drętwe dłonie, syndrom niespokojnych stóp
w głowie pół litra strachu, następny ruch
giełda kangur, charty(?) korelują nastrój
może wciśnij stop bo czy na pewno tak chcesz
druga praca i trzecia nieruch0m-ść
podświadomość mówi – ty! lepiej stój nieruch0m-
a to tylko prolog panie robot – props
chłopcy z placu bema są wiadomo sztos
uwikłani w niebotyczną ilość posunięć
decyzje i konsekwencje – zkibwoy na loopie
to taka gra jak badminton na wietrze
zrób milion w (?) albo będzie boleśnie

jestem tam gdzie chciałem być
tam skąd idę hajs nie znaczył nigdy nic
bidę klepał każdy ale żył
tam dokąd idę znaczy więcej niż to co widzicie

i tylko chcę patrzeć w oczy dziś
i tylko chcę patrzeć w oczy i



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...