azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

zpn - polon lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
zdepresjowani ludzie, taplający się w brudzie
przemykające cienie, w ciemnej bluzie i kapturze
zacieki farby na ścianie, egzekucji sumień
to główny nurt i strumień, ten przetrwa kto zrozumie
hedonizm się szerzy, od piątku do niedzieli
poniedziałek jest zrzutem nagromadzonych przeżyć
puste bóstwa nocy, w które łatwo jest uwierzyć
ściągają na dno zagubionych, oraz głodnych przeżyć

[zwrotka 2]
stołeczne wwa, tu machloj, tu kuluar
sprzedawana póła i wypłacana buła
odkąd żyję z ludźmi wiary, już nie wierzę w cuda
jeno typ mesjaszy, w trzеwiach wóda, a wokół tylko ułuda
ale polej jeszczе jeden, ale posyp jeszcze jedną
wyjebane na was, sam odkryłem swoje sedno
chociaż wszystko ciągnie na dno, chociaż wciąż latam za tamtą
każdy jeden dzień w tym kraju, moją orlą apostazją

[zwrotka 3]
robię pod stołem siano, znowu to zabawne
łapię to jak ziomy łapią papier
dla bliźniego nie zabraknie, choć miałbym zdechnąć
nie zabraknie, za długo chodzimy razem po tej mapie
łapię się za głowę, gdy mi na nią kapie, jo
za krótka doba, żeby zmieścić wszystko co mi robi fajnie
poważnie, kontroli nie stracę
jak zapadnie cisza zaczniesz myśleć, kiedy światło zgaśnie
[zwrotka 4]
ale nudno, wysadziłem ciepłe miejsce sianem z butów
nazywam to miasto mój dom, trudno
żyję w kraju, w kraju na spojenie już za późno, wwa nie acapulco
poprzeczki wyżej stawiać nie ma po co
każdy jest debilem na start, chyba że coś udowodnią
wybij z głowy narkotyki, trzymaj tu alkohol, mordo
sam bym taki był, gdybym nie chwycił za mikrofon



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...