azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

2np – nadzieja lyrics

Loading...

[intro]
ta, to nadzieja!
nadzieja w sercu ma

[ref.]
to nadzieja! nie da rady jej pokonać
wróć do mnie kochanie i wtul się w moje ramiona
czeka mnie agonia, czuję do siebie odrazę
wypatruję chwili, gdy będziemy znowu razem

[madafaka]
nienawidzę tej kurwy nadziei nie, nie, nie
chciałbyś żebyś sobie w głowę strzelił ej, ej, ej
liczysz, że coś się na lepsze zmieni, no to nie licz
nienawidzę tej kurwy nadziei, nienawidzę ej
mam nadzieję, że kurwo zdechniesz, po tej płycie żyły se podetniesz
bardzo chętnie, jebać będę
idziesz przez życie jak na balangę z tortem
po drodze ktoś ci zajebie portfel i wyrucha w mordę
zawsze jak mi na czymś zależało, to gdzieś spierdalało
robiłem wszystko co mogłem, to zawsze było za mało
słuchaj pało, już się nigdy do niczego nie przyłożę
ja nie chcę, żeby mi było lepiej, chcę żebyś miał gorzej
chcę już tylko was wyzywać, chcę się tylko dezelować
nie mam oczekiwań, więc unikam rozczarowań
nie mam już na nic nadziei i się tylko z tego śmieję
w sumie mam nadzieję, że twoją świnię na fiut nadzieję

[ref.]
to nadzieja! nie da rady jej pokonać
wróć do mnie kochanie i wtul się w moje ramiona
czeka mnie agonia, czuję do siebie odrazę
wypatruję chwili, gdy będziemy znowu razem
x2

[kuki]
bre, to jest 2np, proszę pani
rozpędzony karzeł wbija się w jaja z bani
jesteśmy przegrani, płać mi flotę koleś
bo cię wcisnę w dom-f-nie i potem spierdolę
super płyta śmiecie, wypad na zakupy
gratis dostaniecie voucher na chuja do dupy
łamię kręgosłupy, szczę do odciętej głowy
nagram haul zakupowy w domu pogrzebowym
racja, to nie rap, to pomór masowy
wszystkich twoich bliskich słałbym do komór gazowych
wywracamy krowy, wrzucamy plastik do pieca
dokuczamy ludziom i jest zajefajna heca
bre, bre to nadzieja, tytuł dziwko tak w ogóle
bre, bre nie ma sensu jak dzień matki pod bidulem
jebię twoją szmulę, jestem chamskim skurwysynem
będą brechtać z niej na wiosce, że się jebała z murzynem

[ref.]
to nadzieja! nie da rady jej pokonać
wróć do mnie kochanie i wtul się w moje ramiona
czeka mnie agonia, czuję do siebie odrazę
wypatruję chwili, gdy będziemy znowu razem
x2

[madafaka]
ludzie tym jebanym życiem są zbyt podekscytowani
mam je kochać, ja nie zwykłem kochać się z kurwami
czuję się jak akwizytor, którego wciąż szczują psami
tylko chcę ci sprzedać kosę, nie latam z odkurzaczami
dwie myśli są w mojej głowie, walczą lecz wygrać nie mogą
chcę się, kurwa, zapierdolić, albo chcę zajebać kogoś
jak ktoś idzie uśmiechnięty, to patrzę na niego wrogo
chcę mu zajebać sto butów w mordę, jakbym był stonogą

[kuki]
vixa jak sam skurwysyn, ćpamy płyn do mycia cip
podpalimy twoją starą i zrobimy z tego klip
“nadzieja” to jedna z płyt, które urywają tyłek
to gorszy burdel na kółkach, niż renówka mojej byłej
schyłek pewnej ery, ściery, widać atomowy błysk
wyrwę sobie chuja szmato i ci zapierdolę w pysk

[ref.]
to nadzieja! nie da rady jej pokonać
wróć do mnie kochanie i wtul się w moje ramiona
czeka mnie agonia, czuję do siebie odrazę
wypatruję chwili, gdy będziemy znowu razem
x2



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...