azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

9tka kaeris, mateuszm – no fear lyrics

Loading...

wstęp:
zbieram se tracki jak asfalt michelin sporty – (michelin sport’y)
wjadą na banie za 2 dychy no – fear (no no no fear)

em:
ucho mam przy ulicy, kaptur na łbie grama w kiejdzie
pamiętam jak na ośce gadali, że szybko mi przejdzie
droga na szczyt – to noże w plecach upadki i kopy na mordę
jak się zatrzymam to tylko po to by uzupełnić wodę
uśmiechy za plecami ludzi, co jedyne co mają to tylko post
noc w studio potencjometry nie proszą o pauzę proszą o prąd
przyszedłem na rozgrzewkę – dzieciak, który miał zawszę pod górkę
życie jak szuler, tytanów obali jak wczoraj połówkę
przestałem się bać opinii skoro nawet mnie nie znasz
gra to mętna woda – zanim wejdziesz to się przeżegnaj!
dzieło efektu setnej małpy to tylko iluzja jak matrix
głos planety co więziła charaktery niezdolne do walki
z nieba spadł na łepetynę tylko deszcz, wszystko wyrwane kawałkami jak stado hien – ja proszę cię
nie rzucaj wróżby pod nogi, bo jedyne co mogę to zdeptać
tak samo jak próbowali moje marzenia, a dalej piszę się legenda

refren:
zbieram se tracki jak asfalt michelin sporty – (michelin sporty)
wjadą na banie za 2 dychy no fear (no no no fear)
nie będzie, że było nie halo czy no sk!ll (no no no sk!ll)
tworzę historie a nie jakieś posty – (face face face)

k:
wersy nie kłamią – nie nie, słychać jak składam d-f5
polepione są linie i grzech nie posłuchać a siada na banie jak giet
karierowicze za pięć, układy scalone w grze –
produkt se w sieć, leci jest pięć, hajpik na typów
co robią pod typów by brać pln
sp-cer po gruzach dla bor’u szacun
k-masz jaki na zoom’ie mam cel
stylem to luzak w bluzie, kaptur u mnie –
wkomponowałbym na pięć
nie ma to tamto bo zyciówa skromnie
w rapie sam widzisz jak jest
jadę nieskromnie jak hernandez
no sorry wiesz, najwyższy czas realizować cel
niestraszne, że pod górkę jest
za sk!ll’e op chcą wydać atest
łokciami przepychać step – by step
maile pisać – pech – szanse
tracę bo sukces awanse rozumiem inaczej
na szczyty bez pleców
porażka robi tu robotę bo na start nastawiasz na prace
nie flotę z pleców
daruje se propsy podziemia mainstrem’u
bo w live’a nie wnosi to nic
szanuje jak nowy z podziemia w mainstream
samemu leciał na szczyt
samemu zdobył se fame zrobił ten kwit



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...