abusiveness - kontyna lyrics
Loading...
tęsknoty mej źródło nieustannie płynie
jej zew niespokojny słyszę jakby w dali;
co rozniecona przed czasem ocali
pieśnią zostawię w prastarej kontynie;
z potęgą niebios, z mocą tej ziemi
nieznany głos gna od stuleci;
gdy zmierzchu całun purpurą okrywa
mój wzrok. i wspomnień iskrę nieci;
z nocą nadchodząc, z ciszą przestrzeni
ich oddechu miesza się z lasu oddechem;
i słucham sam jak mrok porywa
promień tych dźwięków niesiony echem
za blaskiem słońca i gwiazd nieznanych
pozostających za kresem szlaków;
z dumnych okrzykiem w ostatni bój rusza
i szuka dawnych płomiennych znaków;
roznosząc wici z krwi zapomnianych
od wieków błyskawic drogą daleką;
wciąż nienawiścią rozpala ma duszą
ten święty ogień oddając wiekom
Random Lyrics
- eris is my homegirl - labyrinth lyrics
- elvis crespo - un día fuiste una flor lyrics
- keblack - tout gâcher lyrics
- yung trappy - depresso lyrics
- the aces - hurricane lyrics
- daybreak embrace - faded lyrics
- lipa[17] - losing it lyrics
- apotheosis (black metal band) - cused vengeful eternity lyrics
- once and future band - standing in the wake of violence lyrics
- maty noyes - spiraling down lyrics