azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

agent kuper – w piątki leżę na dnie lyrics

Loading...

siedemnasta, fajrant, koniec pracy i cześć szkole!
wyszedłem tak szybko, że aż nie wiem skąd się wziąłem
we wtorek na weekend czekasz jak na godota
aż w końcu piątek wali w ryj jak gołota
sobota? na tak niepewną przyszłość nie mam planów
wypływam na przestwór mokrego oceanu
sucho na przekór zrobi się dopiero rano. polano?
za chwilę dalszy ciąg programu
starcie zakontraktowano na 12 rund i ani myślisz się poddać
nawet gdy po czwartej lufie (żytni sierpowy!) wejdzie pierwszy nokdaun
gdy zamknęli kluby, przez złego wirusa
scena zeszła do podziemia, jest teraz w autobusach
kiedyś korzystałeś z jego szyby jak z l+stra
gdy chciałеś sprawdzić jak tam fryzurka
teraz korzystasz z niego jak z luzter
gdy masz ochotę ciut się nafurkać
piątеk to produkcja marvela, a ludzie i tak nadal walą tłumnie
widziałeś jeden, to widziałeś wszystkie + a oglądasz póki film się nie urwie
nie każdy dotrwa do sceny po napisach, lecz żeby nic cię nie ominęło
dobrzy ludzie z pewnością opowiedzą, co robiłeś, gdy troszeńkę cię ścięło

jeśli w piątki leżę w wannie
no to nie, nie sam, nie
ktoś tu leży na mnie
a ktoś tam się dobija
słyszę krzyki: „wyjazd!”
nie o własnych siłach
gdy w piątki leżę w wannie
no to leżę na dnie
domówka elegancka, więc wybrałem się w koszuli
wygląda się poważniej, nawet gdy już cię zmuli
mój pijany ziomek tak się do mnie tuli
że pewnie jeszcze chwila, a wkroczy ordo iuris
panowie mundurowi dawno by nas zakuli
ale już wcześniej sami się skuli
moi ludzie autentyczni, nawet gdy psa wyczują
naściemniają coś jak veclaim, też się nie rozprują
właśnie weszły dwie niecnoty, które zwiastują kłopoty
to już chyba dekada, odkąd tak stało się
że pasy cnoty uzupełniły przedrostkiem „nie”
widzę, że gospodarz nie zna większości gości
napłynęli tłumnie ku mnie (strumień nieświadomości)
nie no, ja nie mieszam, ej, no co, już się skończyło?
no dobra, to polewaj, przecież by nas nie zabiło…
już naprawdę nie wiem, co tu się wyprawia
ziom zalany w sztok do swej dziewczyny się przystawia
która to godzina, w tv dają tylko sygnał
w sumie lepsze to, niż to co za dnia, trochę przypał
ten miał iść się żegnać, a poszedł jeszcze rzygnąć
pomyłka w treści jest niewielka, więc można to łyknąć
oko i drzwi przymknąć, na chwilę się wymknąć
oczka już malutkie, jeszcze chcę na księżyc łypnąć
pod blokiem cień w nowiu + zamroczony + rzecze mi tak:
„ale piękną dzisiaj mamy niepełnię księżyca…”
jeśli w piątki leżę w wannie
no to nie, nie sam, nie
ktoś tu leży na mnie
a ktoś tam się dobija
słyszę krzyki: „wyjazd!”
nie o własnych siłach
gdy w piątki leżę w wannie
no to leżę na dnie

w piątki leżę w bagnie, gdy wracam nieporadnie
robię krok nieskładnie, bo bawiłem się paradnie
sp+cer jest mi miły w tę noc, co tak urocza
że aż zataczam kroki od pobocza do pobocza
ty przechodniu, co mnie znajdziesz w rowie poległego może
okryj liśćmi, karma wraca, kiedyś ktoś pomoże tobie
i powiedz weekendowi: tu leżym jego dzieci
wierni jego prawom jak wieczni studenci
a miałem jechać nocnym, prościutko do siebie
i pomyliłem n13 z n 24/7
pamiętam powrót w ciuchach, pobudka nago w łóżku
wyszedłem po angielsku, a wróciłem po nieludzku
dociera do mnie teraz, że nie uniknąłem wpadki
poznaję meblościankę + przecież to chata sąsiadki!
nie wiem czy widziała, może zdołam coś jej wkręcić
atuty są moje: ona ma demencję, ja dementi
jutro zobaczę ją znowu + znaj swoje miejsce
jeśli dziś sobota, noc też spędzę w łazience
jeśli w piątki leżę w wannie
no to nie, nie sam, nie
ktoś tu leży na mnie
a ktoś tam się dobija
słyszę krzyki: „wyjazd!”
nie o własnych siłach
gdy w piątki leżę w wannie
no to leżę na dnie

jeśli w weekend leżę w wannie
no to nie, nie sam, nie
ktoś, kto leży na mnie
zachowuje się nagannie
w weekend leżę na dnie
leżę, gdzie popadnie
godności mi braknie
sam ją sobie kradnę



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...