azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

andrzej sikorowski – bracka lyrics

Loading...

na pã³â³nocy å?ciâ¹â³ mrã³z, z nieba spadâ³ wielki wã³z
przykry³ drogi, pola i lasy
myå?li zmarzâ³y na lã³d, dobre sny zmorzyâ³ gâ³ã³d
lecz przynajmniej siê mo¿na przestraszyæ
na po³udniu ju¿ skwar, miêkki puch z nieba zdar³
kruchy pejza¿ na piasek przepali³
jak upalnie mój bo¿e, lecz przynajmniej byæ mo¿e
wreszcie byå?my si㪠tam zakochali

ref: a w krakowie, na brackiej pada deszcz
gdy koniecznoå?㦠istnienia trudna jest do zniesienia
w korytarzu i w kuchni pada te¿
przyklejony do å?ciany zwijam mokre dywany
nie od deszczu mokre lecz od ³ez

na zachodzie ju¿ noc, wci¹gam g³owê pod koc
raz zasypiasz i sprawa jest czysta
d³onie zapleæ i z³ó¿, nie obudzi siê ju¿
lecz przynajmniej raz mo¿esz siê wyspaæ
jeå?li wraâ¿eã± ci㪠gâ³ã³d zagna kiedyå? na wschã³d
nie za d³ugo tam chyba wytrzymasz
lecz na wschodzie przynajmniej ¿ycie p³ynie zwyczajniej
s³oñce wschodzi i dzieñ siê zaczyna

ref: a w krakowie na brackiej pada deszcz
przemêczony i senny zlew przecieka kuchenny
kaloryfer jak mysz siê poci te¿
z góry na dó³ ka³u¿e przep³ywaj¹ po sznurze
nie od deszczu mokre lecz od ³ez
bo w krakowie, na brackiej pada deszcz
gdy zagadka istnienia zmusza mnie do myå?lenia
w korytarzu i w kuchni pada te¿
przyklejony do å?ciany zwijam morke dywany
nie od deszczu mokre lecz od ³ez



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...