azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bałagany na bani – zmiany lyrics

Loading...

[verse 1: wredny]
raz po raz czas pcha nas donikąd
gdy idziesz pić w własną kliką mówisz “pas z popitą”
pewny swoich k-mpli, co mówisz jasno typom
i robisz siekierę na bani #raskolnikow
najlepsze akcje, tworzysz historię jak jwp
ale wsio w dupe, ziomuś, i w tym szpilka tkwi
bo wszystko ziom super, nim zwiąże to supeł
i nie okaże się, że kręcisz schemat na kilka dni
jebany kołowrotek, rzucasz wędkę by połknąć haczyk
by skręcić wkoło flotę wpadasz w pętlę, toniesz w pracy
to syfillis bo chuj się zmienia, a chcesz coś co daje wolność
masz w pale korpo, nalej polmos, spóźniona ciota się staje normą
generuj progres, złap hajs, nie żeby pękła na jubel stówka
nie tylko ty chcesz ładować dwie dziury od tyłu #dubeltówka
mam dokładnie to samo i wiem, że nieraz w ryj dostanę
o ile dążę do celu, wstań co rano, wierzę że zmiany przyjdą same

[hook x2]
nie chcę znowu słyszeć jak mówisz “zmienię się”
ja już się na to nie piszę, ja dziś śmieję się, mordo
nie mów mi, że wcale nie jest źle
nie nie nie

[verse 2: kony]
słowa są lekkie, wiatr niesie je swobodnie
a świat kłamstw jak na jesień, ciągle moknie, bo
tak modnie jest być dzisiaj złotoustym
a wszyscy tępo wierzymy słowom pustym
chuj z tym, jak 2sty mówię życie to dziwka
a niektórzy powtarzają mantrę o byciu na używkach
że już nigdy, przenigdy, bo to żal ostatni
ja te pindy co trzymają rękę jak al bundy
pierdoły o wierności wsadzam między bajki
suka będzie suką ze wzrokiem na wysokości fajki
ty daj mi dowód, że obrałeś azymut na grzecznie
czemu liżesz pannę poznaną 5 minut wcześniej?
no właśnie, hipokryzja i nic więcej
więc przestań biadolić, że nie będziesz pić częściej niż codziennie
a niezmiennie śmieszą mnie takie akcje
wierne brzemienne panny “przecież były wakacje”

[hook x2]

[verse 3: poplavitz]
czy ja mam jaja na brodzie, na drugie “faja” w dowodzie?
no kuuurwa, po ziemi już trochę chodzę, widzę ludzi na co dzień
wkurwia mnie ta w kurwę jałowa gadka
bo w to, że się zmienisz wierzy tylko twoja matka
już sprawa jest normą, wszystkie słowa bez pokrycia
tydzień bez p-rno, reszta życia bez picia
mi tu nie wkręcaj mordo, że tamto to stare czasy
bo tylko poczujesz wolność i w weekend klasyk bez klasy
nie mam kasy, grube chyba nie są w modzie
więc nie rozmienię na drobne siebie za byle jaką forsę
może postawiłbym na ciebie, albo chociaż tobie
ale ktoś tu chciał żyć lepiej, przypominasz jeszcze sobie?
bo naprawdę w chuj zabawne są deklaracje pod wpływem
promili czy chwili (zawsze) z efektem trwającym chwilę
nie ma co motać, wszyscy znamy zakończenie
nie zrobisz damy ze szrota, ale fajnie żyć marzeniem

[hook x2]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...