azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bepm – 3/4 lyrics

Loading...

[chorus]
oni ciągle bredzą, ględzą trzy po trzy trzy
dzielą włos na czworo, chociaż sto ma każdy
liczą trzy cztery, w dłoń bit, piszą cholera
kit i syf, gówno, mogiła
brak im piątej klepki, ale los bogaty
zawsze spadają na cztery łapy
szczuję ich za dwóch, lecz do trzech razy sztuka
wtrącę swe trzy grosze, zagram pierwsze skrzypce

[verse]
znów piszę w ciemności, luna dawno zaszła
wybacz mamo, nie wiem jak inaczej pisać mam ten rap
atrament, kartka, ja i zamęt
struga słów wartka
nawet kratka z zeszytu szeleszcze do snu nie bitu
siedzę tak godziny by wystrugać ten tekst
witam jutrzenki kończąc numery
szczery, rzeźbię drugie dno
i naprawdę boli mnie to, że te grajki od siedmiu boleści
zarabiają na tym, że ich utwór nie ma treści
wierz mi, w popkulturze mętlik
chcą oczekiwania spełnić lub rozumu niespełna
na dwoje babka wróżyła, ciężko rozeznać
straszny ze mnie zrzęda, ale to nie do przełknięcia
mainstream czterech sztosów, ja piąte koło u wozu
po co piszę z pianą w ustach jak pijany
skoro mnie i tak zagłuszy bicie piany?

[chorus]
oni ciągle bredzą, ględzą trzy po trzy trzy
dzielą włos na czworo, chociaż sto ma każdy
liczą trzy cztery, w dłoń bit, piszą cholera
kit i syf, gówno, mogiła
brak im piątej klepki, ale los bogaty
zawsze spadają na cztery łapy
szczuję ich za dwóch, lecz do trzech razy sztuka
wtrącę swe trzy grosze, zagram pierwsze skrzypce

[verse]
w trio z wiolonczelą oraz tłustym kontrabasem
wyłożę swe prawdy, pierwsze kroki już za pasem
nawet jak będzie lipa z hajsem, nawet jak będą pluć
zamknę się w czterech ścianach
wspomnę o rozkminach, planach
nie będzie tu woda lana
jak mnie okradną ze sprzętu
to se sklecę fletnię pana
największa wada underground’u
znasz ją słuchaczu?
trzeba z niego wyjść, tak ustalono pewnego razu
a ja serio nie wiem po co te salony
w podziemiu kameralnie kładziemy tony
i to sprzyja artyzmowi, żaden nie jest pomylony
jeszcze
chyba, że już pieprzę
bo dwoje się i troję, pisząc tekst ten, a

[chorus]
oni ciągle bredzą, ględzą trzy po trzy trzy
dzielą włos na czworo, chociaż sto ma każdy
liczą trzy cztery, w dłoń bit, piszą cholera
kit i syf, gówno, mogiła
brak im piątej klepki, ale los bogaty
zawsze spadają na cztery łapy
szczuję ich za dwóch, lecz do trzech razy sztuka
wtrącę swe trzy grosze, zagram pierwsze skrzypce



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...