azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bepm – cynik mały lyrics

Loading...

[skit]
+ no i nie mogłem się powstrzymać od mówienia. nawijałem o… syntezatorach i patrzyłem na gościa i…
+ a on myślał tylko o tym jak od ciebie uciec…
+ ja też myślałem o tym jak uciec od siebie. chciałem… uwolnić się od siebie. chciałem… w jakiś sposób katapultować się z tego… strasznego robota…! zanudzałem sam siebie! bóg jeden wie jak ten człowiek to wytrzymywał, ale naprawdę słuchał! tak czy siak… ta historia zakończyła się dość okropnie. ale tak było…

okej, rozmowa się klei pozornie
ale tylko powierzchownie, bo ja chciałbym uciec oknem
daję ci swoje oczy w pakiecie z oczodołami
i dorzucam też uszy, jak się więcej nie spotkamy

nastroszyłeś swoje pióra jak dudek na drzewie
ten dialog to monolog z okazyjnym ,,co u ciebie?”
i to żaden szekspir, to prędzej zbychu stonoga
nieciekawy dramat, to coś jak listonosze w wyborach
na twojej głowie korona, nosz exegi monumentum
do brzegu, kończ to
bo mam dosyć twoich wersów
gadka longa, życie brevis
chyba w sumie będzie lepiej jak się rozstaniemy
ta rozmowa nie jest obopólna, pijesz tylko moją krew
miłe popołudnie, ale ja już się zawijam, wiesz?
wychodzę na ulicę, a tam jakiś ziom podbija
krzyczy: ,,znasz ten żart?!”
,,jaki?”
,,zaraz ci opowiem, chwila.”
[ref.]
puk, puk, kto to taki?
masz dla mnie atencję?
zapodałem grama, bierzesz osiem kilo więcej
cynik mały, gdzie ja mieszkam, to cię nie obchodzi
jaki znak mój? w dupie masz to, byle ci nie szkodził
interesujące są dla ciebie tylko moje uszy
wiem że uszy ci się trzęsą, jak zaglądam do twej duszy
wyszukana gadka mnie nie zwiedzie, jedzie twym podstępem
choćbym rozdał się na części, ty zapragniesz więcej

kawał nawet niezły, ale stoję na tym bruku
on bajdurzy dalej, a ja oczekuję cudu
biadoli o problemach, napomina sytuacje
i nagle coś mnie uderza
pyta: ,,jak się masz?”, ej
jak się otrząsnąłem z szoku, to mu odpowiadam
że w sumie nie najlepiej, wczoraj byłem u lekarza i…
on się wcina, mówi, że nienawidzi lekarzy
i że cała służba zdrowia to banda cwaniaków i kanciarzy
i że, i że, i że, i żeś znowu się rozpędził
to wszystko ciekawe nawet, ale koleś, wierz mi
mam urwanie głowy, muszę już na kwadrat zwijać
także masz tu żebro, serce, nery i jelita
oddałbym ci wszystko, to niezła rekompensata
trzymaj się tam ryju, z fartem, z bogiem, ja już spadam
wpadam z hukiem do mieszkania, z trudem łapię oddech
padam na kolana, a ktoś się dobija dzwonkiem
[ref.]
dryń, dryń, kto to taki?
masz dla mnie atencję?
zapodałem grama, bierzesz osiem kilo więcej
cynik mały, gdzie ja mieszkam, to cię nie obchodzi
jaki znak mój? w dupie masz to, byle ci nie szkodził
interesujące są dla ciebie tylko moje uszy
wiem że uszy ci się trzęsą, jak zaglądam do twej duszy
wyszukana gadka mnie nie zwiedzie, jedzie twym podstępem
choćbym rozdał się na części, ty zapragniesz więcej

ja leżę na glebie opatruję rany, bandażuję
czuję kłucie i mam mroczki, zaraz mnie odetnie
ostatkami sił pełznę w stronę szpitala
wkrótce się doczołgam, to już blisko, zaraz, za…
został mi szkielet, który pogryzły psy
do jutra drogi przyjacielu, winny jesteś ty

[skit]
czasem czuję, że gdzieś mi umyka zdolność słuchania innych ludzi. tak bardzo pochłaniają mnie moje brednie, że przestaję już słuchać innych. w zasadzie tylko udaję, że ich słucham. po prostu… kiwam głową, patrzę uważnie i tak dalej, ale nie słyszę, co do mnie mówią
nie no, u mnie wszystko w porządku, jakoś się trzymam



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...