azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bepm – hamatria lyrics

Loading...

[skit]
+ if it’s just notes on the guitar (psh) + no problem, improvisation + no problem
+ you’re hiding behind your instrument…
+ for sure
+ and with rap i feel like you can’t hide there…
+ no, you cannot

okej, sk+maj słuchaczu
raper to nie twój przyjaciel
jakim cudem ubzdurałeś sobie, że niby się znacie?
nie mów bracie i nie zwracaj się też per ,,ty”
twój ukochany mc musi brać korki z rezerwy
ty słyszysz tylko wersy, nie wiesz nic o tym człowieku
się nie wpieprzaj w jego życie
ty musisz znać dawkę leków, znać na pamięć cyfry wieku, słyszeć o auta przebiegu, studiować szczegóły związku, i wiedzieć wszystko o dziecku
a do tego dolicz chore fantazje z raperem w głównej roli
myślisz, że przesadzam? sprawdź ,,uprowadzona przez idoli”
kontent chory jak biografie artystów
to już nie grono odbiorców, tylko intymności terrorystów
ty się jarasz, o cię panie!
ale się odsłonił!
te emocje, ta ekspresja, dał mi serducho na dłoni
wiem, że lubisz ciężki realtalk, ale jak słuchasz, to pomyśl
prosząc o szczere wersy, przymuszasz autora do nagości

[ref.]
dziś nie krzyczę eviva’l arte
cyniczna melpomene robi z ludzi zabawkę
niesie cię muza, ale fanka ma cię na własność
w tej chorej wojnie sztuki, my zawalczmy o prywatność
słuchaczu, wiem, że to nie tylko twoja wina
jak chce prywatności, to czego nawija raperzyna?
a widzisz, to głucha klatka, w niej wszystkie dusze artystów
albo niespełnione ego, albo gros fanów krwiopijców
to przekleństwo czuję wiecznie, w każdej myśli, w każdym ruchu
jak to można zignorować, tępo robiąc z siebie voodoo?
jakie to ironiczne, każdy raper o tym pisze
lecz dopiero, gdy przebrnie przez broń, pestycydy i szubienice
drogi mc, zachowaj to dla siebie
podmiot liryczny i ty nie musi być tym samym człowiekiem
wszyscy chcą cię znać na wskroś, choć tego nie potrzebują
to pieprzone fatum sofoklesa, nic dodać nic ująć
daruj sobie bólu i cierpienia, nie obnażaj się w refrenach
przestań łudzić się, że ta szczerość coś zmienia
kocham twoje autentyczne wersy, ale prawda boli
konceptualistów świat pamięta, realtalk cię zniewoli

[ref.]
dziś nie krzyczę eviva’l arte
cyniczna melpomene robi z ludzi zabawkę
niesie cię muza, ale fanka ma cię na własność
w tej chorej wojnie sztuki, my zawalczmy o prywatność

dobra, teraz leci trzeci winowajca
on ze wszystkich jest największy, to przez niego ta hamartia
to okrutna polihymnia chce, byś sklecił rymowańca
a potem stopniowo zabija artystę, taka prawda
jak tu ciebie kochać muzo, skoro jesteś tak fałszywa
najpierw kusisz słodkim pięknem, później wbijasz swoje kły w kark
po co ta cała gonitwa za atencją wielbicieli?
odbierasz autorom kameralność od niedzieli do niedzieli
szczerze chyba k+mam nawet kękiego czy małpę
którzy schodząc ze sceny, tylko odpychają fankę
wszyscy krzyczą: ,,ale chamskie!”
jednak nie znają przyczyny
mikrofon nie kradnie głosu, mikrofon niszczy rodziny
weź przepytaj raperzyny, który z nich ma zwykłe życie
w domu ostatni mile widziany, pierwsze miejsce na olis’ie
ty to zgotowałaś, sztuko
ty jesteś eurypidesem
bez ciebie by nie było dramatu
ty piszesz tragedie
[ref.]
dziś nie krzyczę eviva’l arte
cyniczna melpomene robi z ludzi zabawkę
niesie cię muza, ale fanka ma cię na własność
w tej chorej wojnie sztuki, my zawalczmy o prywatność



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...