azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

bisz / radex – dorośli lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
puff! i jesteśmy dorośli
wszyscy stąd dawno już poszli
po rozum do głowy i doszli do
wniosku, że nie chcą być gorsi od
całej tej pieprzonej reszty
co w najlepszym humorze pieprzy
to wszystko w co wierzyliśmy od dzieciaka
i czy tylko mi się chcę płakać
gdy skreślić chcą nas?
za brak ortografii, oblane klasy
wciąż do nieba trafić próbują
a z ziemi robaki jak bug przez otwarte u
naszych dłoni wędrują – to cud
jeszcze nas słucha wiatr
gdy prosimy żeby nie dmuchał w twarz
gdy niewypał naszego życia
przestaje tykać, zegar i wybucha płacz

[refren]
wśród rozrzuconych butelek, zabawek, zostaję
wierny przegranej
i nawet jeśli racji nie mam, przynajmniej nie kłamię
wierny przegranej
jedyne co mam, jedyne co miałem
ambicje z tektury, zapały słomiane
kim byłem zostaję
w tyle
a ty żeby wygrać oddałeś ile?

[zwrotka 2]
uff! już jesteśmy dorośli
upodabniamy do roślin się
dalekie sztormy nie burzą naszego spokoju
jarzmią je the doorsi w tle
gdy nas usypia estetyka
życie jest ładne póki nie dotyka się go
w budce pod blokiem ochroniarze siedzą
od płotów odbija się zło
trudne sprawy do zimnej kawy
niewinne myśli, o ślicznej niani
projekty w pracy, na wakacje plany
w niedziele kac i niewiele poza nim
lecz masz tajemnicę
choć gin śpi w butelce, bo nie ma już życzeń
i gdy w głębi ciebie coś zaczyna krzyczeć
– ćśśś… – taki jest świat, takie jest życie

[refren]
wśród rozrzuconych butelek, zabawek, zostaję
wierny przegranej
i nawet jeśli racji nie mam, przynajmniej nie kłamię
wierny przegranej
jedyne co mam, jedyne co miałem
papierowy bunt żołnierzy z zapałek
kim byłem zostaję
w tyle
a ty żeby wygrać oddałeś ile?

[zwrotka 3]
cóż, już jesteśmy dorośli
poślij mi uśmiech, zachowaj wilczenie
pośliń palec i powiedz skąd wieje
czas… niczego nie zmienię już
nie wiem czy na tę nostalgię starczy otępienie
lecz się nie przejmuję już
winę spłukuję winem i przybieram minę
która mówi – nie czuję już
potrzeby by znaczyć
nie muszę nic tłumaczyć ci
kantowski imperatyw, tak
nie robię nic poza tym
i przesiaduje tam, gdzie doki z zatoką
tworzą idealny splot okoliczności
w których strupy łagodniej odchodzą
z dorosłych kolan, już bez niewinności

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...