azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

cas elita – u nas na mieście lyrics

Loading...

[zwrotka 1: boczekcas]
u nas na mieście, powiedziałbym “po staremu”
jak grzybów po deszczu, ziomuś, narobiło się dilerów
wciąż gonią temat, żeby sztuki za hajs jebać
jak nie na te z agentury, na melanżu trzeba rozjebać
gruby sos, żeby widziała, że jest gest i szelest
pazerna nie poleci na tego z pustym portfelem
i tak gonią się chłopaki, u którego lepsze krzaki
polecą tam dzieciaki, bo palić nie chcą padaki
u nas na mieście tak samo jak i przedtem
z tym, że teraz częściej wyłapiesz kosę pod nerkę
u nas na mieście też ludzie wstają wcześnie
bo boją się, że psy im mogą zrobić smoka wejście
u nas na mieście dzielnicą melanż trzęsie
nh rewir bójek, narkotyków, hajsu, przestępstw
hardcore przybity na stałe tu, gdzie się wychowałem
chuj, że w szarych barwach, ale dla mnie jest rajem

[zwrotka 2: radziu cas]
u nas na mieście, gdzie nie każdemu wyszło
niejedno marzenie prysło, możesz mówić, że to rynsztok
dla mnie to wszystko, liczy się każde słowo
byle do przodu z głową, choć bywało hardcore’owo
dalej potrafię być sobą, choć ten świat ludzi zmienia
słyszałem to nieraz od najbliższego otoczenia
dziś potrafię to doceniać, choć miałem z tym problem wielki
dziś, gdy traciłem coś, co miałem w zasięgu ręki
nieraz w głowie gruby mętlik, lecz nieraz uśmiech wielki
mój ziomek został ojcem, zdrówka dla syna na wieki
nie żadne dyskoteki, tylko raz w blokowiskach
tylu nas tutaj było, każdy inną drogę wybrał
u nas na mieście witam i zalewam cię prawdą
to tutaj w labiryncie, gdzie bloki marzenia kradną
gdzie mogą pociąć gardło, ja latam tu z szacunkiem
tutaj żyję, trzymam pion i wszystko w porządku u mnie

[zwrotka 3: brzezin]
od j do k do p, fuzja smoli tutaj
i to nieistotne jest podgórze czy huta
w naszych sercach gra hardcore’owa nuta
to rap zajawka, rap – miejska sztuka, k-masz
u nas na mieście szukasz, bankowo znajdziesz
na lajcie kluby, narkotyki, suki, żarcie
po bandzie turyści lecą, tubylcy bardziej
patrz, żule pod śmietnikiem, co salicy leją w gardziel
u nas na mieście pakt, kraków to my
jebać leszczy, jebać psy i tych, co przynoszą wstyd
słuchaj nas, pierdol ich, gnoi, wszystko, będzie git
nie przyszedłem tu po kwit, potrafię naruchać plik
sam. w jaki sposób? [?]
legal, nielegal, tu na wszystko patent mam
ty uważaj, ziomal, jak nie chcesz płacić słomo
szykuj się na solo, brzezin sam na sam już

[zwrotka 4: gizmo]
już ciemno, domowy ninja wyskoczył z pierdla
za terror, lecz poślubiła i mu przysięgła
swą wierność, kobiecina dobra, choć biedna
bo wpierdol od skurwysyna to codzienność
weź przeproś, że nie kupiłaś chleba i wina
i złość, że cię wyklina, ciebie i syna
niepewność wolno zabija, kto to wytrzyma
więc jebnął chłopaczyna ojczyma pod żebro
mefedron zwinęty w kartce gonią na klatce
i nie mogą, kurwa, polegać na pijanej matce
mnie aż chce się płakać, bo tu miało być jak w bajce
ale w paczce muszą nadać kawę dla brata w zasiadce
na mieście co dzień jesteście, to sobie strzeście
mieszkacie w normalnej chacie, no to się cieszcie
masz wsparcie w mamie i tacie, spokojną przestrzeń
to na wejście walisz dwieście, bo masz szczęście na starcie

[zwrotka 5: machu]
u nas na mieście z bratem bita piona
nie wierzysz, nie ufasz, podejdź, sam zobacz
rymami siekam jak z kałasznikowa
a za rogiem ktoś sprzedaje towar, ziomal
pęga w ręce, rozumiem, że chcesz więcej
dalej pędzę i mijam szare bloki
na nogi wrzucane nowiutkie skoki
centrum a – to tam kieruję kroki
to mój dom, tam się wychowałem
na tym osiedlu zasady poznałem
cały cas, cały czas to samo hasło
ile to już lat, nie pozwólmy temu zgasnąć
u nas na mieście ludzie chodzą we śnie
tu na street’ie liczy się podejście
jak go nie ma, no to siema i bywa
tu na blokach co dzień dramat się rozgrywa

[refren: dj gondek]
dalej pędzę i mijam szare bloki
tu, gdzie farba zdobi prawie każdą ścianę
rap gra na osiedla
jestem stąd, biją prawdziwe serca
możesz mówić, że to rynsztok, dla mnie to wszystko
to mój dom, tam się wychowałem
kraków, tutaj kształtowałem swój charakter

[zwrotka 6: suchy]
tu, gdzie popękany chodnik
gdzie napotkać możesz ludzi złych i dobrych
szare bloki odrapane
tu, gdzie farba zdobi prawie każdą ścianę
tu co ranek rzucam swoje życie na szalę
tutaj prawie nic się zmienia
musisz kombinować, by wyjść z cienia
gdzie większość na lewuszce ciuła grosza
bo dziś z płacy nie uzbiera się kokosza
tu niejeden kloszard wyciąga [?] z kosza
z codziennością ożeniona kosa
policyjne pościgi
przez te kurwy moje ziomki zamykane w dyby
mordki nie zapomnę nigdy
tutaj niejednemu się zdarza
że z własnej drogi zbacza
bez powrotnie się zatraca i pogrąża w nałogach

[zwrotka 7: grucha]
u nas na mieście wciąż się kręci na ostro
jeśli też tutaj żyjesz, no to trzymaj się mordo
życie wciąż zmusza nas wszystkich do drogi pod prąd
ile dasz, tyle masz, byle by cię nie zmiotło
tutaj chodzi o wersal, ludzie nie mogą przestać
chcą go więcej i więcej, nie interesi ich reszta
dawaj, wejdźmy po dwieście, powiedz “orzeł czy reszka”
może wrócisz stąd pusty, ale noc będzie piękna
bo u nas na mieście możesz praktycznie wszystko
będąc ciężko naćpanym, zabrać kurwy na hilton
możesz też tam nie dotrzeć, komuś może być przykro
ktoś ci może po wszystkim, [?] wjebać “tak wyszło”
tutaj jest [?] jednostką, której nie widzi ogół
musisz liczyć na siebie, nie ma czasu na spokój
musisz cisnąc jak taran, jadąc prosto na wrogów
bo u nas na mieście, lepiej na wszystko bądź gotów

[zwrotka 8: arczi]
czujesz zapach smogu, to wiesz, że jesteś w krk
tabletka nic tu nie da, trzeba z tym żyć tu, gdzie mieszka
szajka nh street, rap gra na osiedlach
ta muzyka cię wychowa, dzieciak
posłuchaj, jak nie rap na kasetach, dobre rady od ziomeczka
który wspiera, choć niewielu zostało po ten czas
gdzie mefedron ryje, niejeden żyje bez szans
na poprawę bytu i ze szczytu może też spaść
tu ciągły orient, spokoju tu nie zasnasz
na lewo coś wytargasz, to ktoś przyjdzie ci to zabrać
i nie brakuje kabla, skruszonych tu przez diabła
alkoholików w dzielni chcących wydostać się z bagna
nóż do gardła sobie przyłóż, nim ktoś to zrobi
w krainie, gdzie widać multum paranoi
ty pohamuj lęk, wiedz, co tobie przystoi
u nas w mieście tak jest, żyjesz tu czy się boisz

[zwrotka 9: siupacz]
leci to przez n do h – miejsca, skąd przychodzi ten sort
wschodnia strona krk, krakowa niechciane dziecko
chłonie betonowy las, jak tu gr-ss, wzrasta tempo
cały czas, cały cas, szajka, fuzja, kręć to
styl uliczny styl już znasz, tak, że wiesz, nie ma beki
znów się połączyły składy, wchodząc do tej samej rzeki
wciąga to bardziej jak gr-ss, jak już raz się zaszczepisz
jak crac jestem rad, ćpają go nawet dzieci
ty patrz, co źle ci, na dzielni świeże dzieło
tworzę nigdy dla sławy, w głowach jebie się od tego
kiedy otworzy się niebo, póki co, rejon ten sam
mój dom, jestem stąd, biją prawdziwe serca
nosiło się, patrz, wjeżdża, nagrane w parę osób
gra o tron from krk, czysta mieszanka patosu
widać to na milę, huta rośnie w siłę
ktoś chowa się, ktoś kryje, rodzi się i młodo ginie

[zwrotka 10: rusio]
pewnie nieraz już myślałeś, że to jeszcze jeden krok
potem zawiedziony w szale odchodzisz, spuszczając wzrok
a twój cały ekwiwalent za talent i pracę to
kolejny test na wiarę, magiel na parę stron
z prawem na bakier od dawien dawna
walka o życie w obawie, to sm-tna prawda
uliczny harvard, jak byś nie nazwał
jak syzyf z różnicą, że kamień przytargam
taka już karma, powoli zbierz
ziarno do ziarna nie boli mnie
nie zazdroszczę, prostsze życie się staje
jak mówisz, co myślisz i nic nie udajesz
ćwiara w blokach, a dzisiaj miasta blask
sprawia, że gdy patrzę w niebo, nad nim mało gwiazd
pospadały lub nie rozbłysły wcale
tak życie szybkie nieraz niszczy talent

[refren: dj gondek]
dalej pędzę i mijam szare bloki
tu, gdzie farba zdobi prawie każdą ścianę
rap gra na osiedla
jestem stąd, biją prawdziwe serca
możesz mówić, że to rynsztok, dla mnie to wszystko
to mój dom, tam się wychowałem
kraków, tutaj kształtowałem swój charakter
dalej pędzę i mijam szare bloki
tu, gdzie farba zdobi prawie każdą ścianę
rap gra na osiedla
jestem stąd, biją prawdziwe serca
możesz mówić, że to rynsztok, dla mnie to wszystko
to mój dom, tam się wychowałem
kraków, tutaj kształtowałem swój charakter

[tekst i adnotacje na rap g*nius polska]



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...