cichoń – hibiskus lyrics
[zwrotka 1]
przedłużam nienawiść, nie wiem jak ją z siebie wypluć
myśli jak karabin, wystrzelam ich wszystkich w pizdu
oko trochę łzawi bo jointa mam przy policzku
chciałem się naprawić, nie ma tych części na rynku
rosnę jak pokrzywa ale więdnę jak hibiskus
zabiorę im hajs i napluję do cylindrów
połowę dam wam bo bez was bym tyrał w czyśćcu
chcę zachować twarz ale najpierw chcę ją wykłuć
czekam znów na maj, może ciut zmieni się wystrój
z nadzieją w dal z kostką lodu dla umysłu
jak nie będzie fal popłynę na lodowisku
i to nie jest kurwa żart tylko sposób żeby żyć tu
każdy dzień to dar ale list już wysłał fiskus
każdy czego wart ale potrzeba namysłu
małych codziennych starć ze sobą o siebie pysku
małych codziennych starć
[refren] x2
nie chcę mi się gadać tylko krzyczeć
wieczór znowu spędzę sam ze spliffem
chyba mógłbym tak całe życie
ale chyba niе chcę tak całe życie
Random Lyrics
- michaela – last one you love lyrics
- arturo meza – paloma lyrics
- tigirlily gold – where are you christmas? lyrics
- kyle beats collective – love went lyrics
- broken mouth – shiloh lyrics
- iayze – homicidal lyrics
- grewsum – genetic freak lyrics
- kotak – bayang abadi lyrics
- dasgasdom3 – kidz see ghosts lyrics
- xdium – sawyxulastnight lyrics