azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

cymek – nie podetniesz mi skrzydeł lyrics

Loading...

[hook]
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
chcę zrobić coś więcej, podejmuję rękawice
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
nie zabronisz mi tego by kleić wiersze z bitem
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej

[verse 1]
mam wilczy apetyt na sukces i wielką ambicję
chcę zostać mistrzem, niziny nie kręcą mnie osobiście
tętno coraz wyższe bowiem kolo tutaj
każdy jest wrogiem, nie ma nikogo komu można ufać
trzymając głowę wysoko w chmurach stawiam twardo kroki
o swoje walczę i nie dam się złamać jak rambo czy rocky
jestem zdeterminowany i mam zapał by zgarnąć zdobycz
jak tylko mogę się staram, oby nie zabrakło mocy mi
siadam na kartką po czym odlatuję wyżej niż można
mam w dupie twoje bóle, odpalam tnt na zwrotkach
i uwierz, nic nie sprosta do końca mym oczekiwaniom
c0kolwiek zrobię dla mnie zawsze będzie to zbyt mało
gdyż taką mam naturę, dążę do perfekcji
rzucam sobie nowe wyzwania by być ciągle coraz lepszy
na spokojnie bez presji trenuję i rozwijam swój talent
wystarczy ciężka praca a na stówę oszlifuję ten diament

[hook]
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
chcę zrobić coś więcej, podejmuję rękawice
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
nie zabronisz mi tego by kleić wiersze z bitem
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej

[verse 2]
spójrz na siebie zamiast wszystkich oceniać
kiedy ty spinasz dupę, ja wyobraźnią sięgam nieba
miewam chwile zwątpienia, nadzieja? z nią bywa różnie
lecz nawet choćbym miał zostać sam to i tak nie odpuszczę
do typa w l-strze mówię, odwagi chłopak
dobrze wiem, że chcesz czegoś dokonać zanim skonasz
nadszedł czas przejść do czynów, na nic tylko słowa
czy podołam? się okaże, musisz stawić trudom czoła
kto ma siłę by głosić nawet najbardziej niewygodną z prawd?
piszę to wielką czcionką brat i z dumą krzyczę głośno rap
marzę by założyć rodzinę, na k-nt- lał się hajs
wydać płytę i w siebie ostro wlać c2h5oh
dziś jesteś na szczycie, jutro możesz dotknąć dna
dziś wielbią twoje imię, jutro plują prosto w twarz
naprzód idę i wierzę tak mocno jak się da
nike słyszysz głos z oddali? “słyszę” ten głos to ja

[hook]
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
chcę zrobić coś więcej, podejmuję rękawice
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej
możesz pieprzyć głupoty i próbować mnie zgnoić
ja będę stał przy swoim, nie złożę nigdy broni
nie zabronisz mi tego by kleić wiersze z bitem
nie podetniesz mi skrzydeł, będę latał jeszcze wyżej



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...