azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

diox – tetrischuj robocza (te-tris diss) lyrics

Loading...

żaden pies nie ma prawa ustanawiać, kto ma prawo do bragga
a kto go nie ma teraz, teraz
oficjalnie poczułeś się psem, więc wiesz
jak to jest, to powiedz reszcie + jest fejm
lecz gdzieś, zaczyna zanikać, więc chcesz mnie znieść
bo scena oddycha, tym co nagram po kablach na system
który tobie zrobi większe czystki, niż w polsce krzywdy
system braci kaczyńskich
mogę sprzedać ci liścia, ale nie w torbach, gramach
to będzie mocna piątka, prawie jak bomba, napalm
żółć + jedno słowo co rani mój honor, kurwo
a będziesz krwawił stojąc obsrany jak muflon
rzuć to, nie możesz być królem undergroundu choćbyś trzymał w dłoni berło
oberwą jest to, czego nie zrzuci z ciebie perwoll
jesteś ofermą losu, ale znalazłeś sposób
na fejm i lans, i choć podpierdalasz pod eldo
to wiesz kto wczoraj ze mną się z ciebie śmiał, wow!
jesteś takim królem undergroundu, który przestał istnieć
i myśli, że zjadł wszystkie rozumy, a jest w piździe
syfisz pod znajomość, która trwa dużo dłużej
niż twój pobyt na scenie i sen o (???)
w sumie, nie chcę karcić cię, ty chcesz marny fejm
ale każdy wie, że jesteś gościem w mieście
tylko gościem w mieście…
wchodzę jak price tu, fake n+ggaz like you
shake n+ggaz like you, god d+mn f+ck b+tches like you
mam styl i iq jak mam id, hifi cd nagrane
a ty masz kartki na bitwy i masz przejebane
ja mam dobry styl, jak bergkamp kiedyś
a ty masz wolny styl, ale tylko wtedy, kiedy zerkasz za plecy
pękasz, ale j+pa ci się cieszy, taki masz image
masz image, który tacy jak ja przekminili
brak vanilli i miłych chwil mnie popycha
żeby dymać twój styl i pierdolić lubrykant
tyka bomba, którą odpalę, nawet na przypale
w środku miasta, żeby pokazać jak wygląda naga prawda
ty i twoje ziomki, możecie lać z tego
ale co z tego, skoro chuj masz z tego?
czuj, ruszyłeś ego, które może jest ponad miarę
ale właśnie dlatego będziesz miał przejebane
jak jesteś od stawiania kropek nad “i”
to zetrzyj zza ucha sobie jedną z nich i zamknij drzwi
zamknij pysk, zanim nazwiesz któregoś z nas skurwysynem
bo pewne wtedy będzie tylko to, że nie przeżyjesz
joł, możesz mieć problem, jak z załatwieniem stuffu w warszawie
to ty podbiłeś z bandą pedałów do moich ziomów po trawę
cieszyłeś się, śmiałeś, uśmiechałeś się, ale
dziś już pewnie o tym zapomniałeś
moje ziomy pamiętają tego teta
co chciałby mieć tłusty styl jak (???)
bo brak mu jaj, i wystrzałów, jak z petard
flow płynie, to hifi skurwysynie
jak się nie ma, co się pragnie, to się kradnie co popadnie, aha, ty, ta…
wisi mi twoja opinia, jak dwie kule pod fletem
bo choć podobno się spinam, to w to nie wierzę
znam siebie, znam ciebie i wiem, że jesteś spięty
i chuj mnie obchodzi, czy padasz uśmiechnięty
aha, grasz miny jak z pokera, ale chuj
ja na twoje nic wyciągam full
grabarz ze mnie kiepski, ale kucharz dobry
spuścisz wzrok na ziemię, jak wychwycisz tosty
wychwycisz, to jest prawie pewne
chciałeś zabrać mi sławę, ale przez internet
ja dojrzałem do tego, żeby jebać to
a ty, musisz się bać co nadejdzie w odpowiedziach
bo zmieniłeś rzeczywistość na trueschool w pizdę
i o tym, co zrobisz, świadczy to co kto kliknie
ja jestem sobą od zawsze, właśnie z tym mnie kojarzysz
zawsze mam swoje zdanie, nieważne co się zdarzy
inteligent, błyszczący reprezentant tłumu
psom zamiast dowodu daję legitkę z buwu
www, latające trumny, meksyk, irak, paryż
dzisiaj odpalam bomby, www, uważaj bo się sparzysz…

mamy nadzieję i plany, wciąż działamy wespół, w zespół
a goście z pomysłami robią tracki bez konceptu
pierwszy i ostatni raz, nic później, nic więcej
powiedz “hip+hop”, zamknij pysk, podnieś ręce…



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...