azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

dr. mc pusz – umarli poeci lyrics

Loading...

[zwrotka 1]
chcesz przejść jak pegaz galopem przez życie
lecz ziemia to plama, w nieskończonym błękicie
po minionych dekadach, ziemia to skała
to pierdolona fikcja, grób potomków adama
pośród śmierci krainy czas tyka
wyciągnij z tego wnioski, gdy życie umyka
bo przyjdzie kurwa dzień gdy w raz z rymami zginę
pierdolony szary świat w rzece łez rozpłynie
płynie rzeka niespodzianek gdy wraz z wersami płonę
daj mi jednak jedną chwilę nim legenda utonie
czas przemyśleć całe życie przy spotkaniu z mikrofonem
cały świat nad przepaścią, linia życia rubikonem
kiedyś wszyscy się spotkamy, przejdę na drugą stronę
to mój układ priorytetów, kiedy sztuka jest kanonem
spotkasz się z irrealizmem thc syndromem
pomimo lat obłędu spotykam się z odrzuceniem
w tej artystycznej wenie, skutkiem jest wykluczenie
lecz kto zrozumie myśli, niech żuci sam kamieniem
skazanie na porażkę, to dziś moje przeznaczenie
lecz nieśmiertelna sława to jest moje marzenie
staniesz się nieśmiertelny, każdy wers jest wieczny
to ta tysiąc letnia sława i tysiącletni mc
to nie rap skurwysynu lecz poezja na beatach
opowieści o poetach osaczone w mitach
miałem sen na jawię i marzyłem o wolności
jednak kurwa w tym systemie, nie ma żadnych litości
społeczeństwo szarych ludzi, pogrążonych w bezwładności
dziś zdałem sobie sprawę o tej autentyczności
to te szare ludzkie masy bez oryginalności
i żadnego zrozumienia dla głębszych wartości
nadeszła w końcu zima, zamarzło otoczenie
a każdy nowy przeznaczam na stracenie
minie wiele ciemnych dni nim nastanie wiosna
trzy miesiące mroku , śmierć tu triumf przyniosła
lecz wraz z nadejściem mrozu ostaną się wspomnienia
nadejdzie nowy rok, stary świat on pozmienia
to ta diabła idea, odejście to dylemat
a na krańcach świata myśli, napisał bym poemat
a prawdziwi artyści, oni nigdy nie umarli
odchodząc z tego świata, otworzyli bramy narnii
abstrakcyjny nowy świat zakreśla rzeczywisty
moje życie pochłonięte w oceanie fikcji
przyjdzie kurwa taki dzień gdy ten sen się ziści
szary pojebany świat pochłonięty w nienawiści
to jest pierdolona prawda jeden cel oczywisty
zemścić się na systemie to priorytet jest zawistny
2 – 0 #1 #9 , pochłonięty jestem w tekstach
to te wersy pełne prawdy i ukrytych przesłań
to grób umarłych mc, docenionych po śmierci
przez beaty, rymy, wersy pozostaniemy wieczni
tak buduję sobie pomnik w postaci mego rapu
sens fikcyjnego stylu, poetyckich dogmatów
nie zrozumiesz tego nigdy pozostaniesz śmiertelnikiem
hip hop całym moim życiem, poezja sztuki jest tajnikiem
możesz przeżyć całe życie myśląc tylko o przetrwaniu
wtedy umrzesz w kwiecie wieku, nic nie pozostawiając
nie musisz wtedy płakać, gdy nastaną dni ostatnie
puścisz sobie płytę, pozostanę tam na zawszę
na ulicy pełnej mroku jak światło nie zagasnę
posłuchaj tego proszę, posłuchaj zanim zasnę
sen wieczny przeznaczeniem, każdego on dopadnie
pozostanie tylko to co po sobie pozostawię
chociaż i muzyka nie przetrwa końca świata
bo przyjdzie taki czas, gdy nadejdzie zagłada



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...