azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

fdl – mianownik lyrics

Loading...

[zwrotka 1: fdl]
bit sobie płynie, a ja znowu nie wiem co powiedzieć
mam wrażenie, że mieszkam w jakimś górskim powiecie
niby pusto, jednak wszędzie wokół domy
nie widzę żywej duszy kiedy idę se do szkoły
moja dusza towarzyska tu umiera razem ze mną
staram się z tym walczyć, zabijam stwory jak belmont
nuda mnie pożera, chyba jest bardzo głodna
nie podziałał opór, cząstkę siebie oddam
nie wychodzę z domu, nie opuszczam pokoju
ktoś zaprasza na dwór, ja źle się czuje znowu
jestem trochę jak jakiś bohater horroru
na świecie żyje tylko ja i kilka potworów
lista kłopotów długa jak kordyliery
dobrze, że ich nie rozgryzam no bo miałbym problemy
one niczym supły są nierozwiązywalne
próbowałem cały dzień i wszystko na marne
[refren 1: fdl]
nie widuje ludzi, chyba zapomnę języka
mi się marzy dobry dzień, wam się marzy fajna bryka
chciałbym zobaczyć przyjaciela, ale kiedy mogę to uciekam
nie wiem na co czekam
hashtag zostań w domu do mnie trafiło za mocno
miesiące po lockdownie, a ja nadal patrzę w okno
wszyscy wracają do życia, tworzą grupy
ja zostałem sam, ludzie są dla mnie jak słupy

[zwrotka 2: fdl]
mój pokój to mój świat, poza światem nie ma nic
mam tu łóżko, biurko, zeszyt no i przede wszystkim wstyd
po co się wybierać w kosmos, tam już nikt mnie nie pamięta
pewnie sobie myślą, franek przemądrzały zrzęda
spoczywa na mnie presja, ja nie mam na kim odpocząć
nie mogę nie wypalić, no bo byłem inwestycją drogą
nie wychodzę nigdzie, muszę dobrze zdać egzamin
dobre liceum czeka, inaczej jaki ze mnie prawnik?

[refren 2: fdl]
nie widuje ludzi, chyba zapomnę języka
mi się marzy dobry dzień, wam się marzy fajna bryka
chciałbym zobaczyć przyjaciela, ale kiedy mogę to uciekam
nie wiem na co czekam
hashtag zostań w domu do mnie trafiło za mocno
miesiące po lockdownie, a ja nadal patrzę w okno
[zwrotka 3: fdl]
coś się zmieniło, zacząłem z kimś gadać
może od losu dostałem na szczęście rabat
to trochę dziwne , nadal nikogo nie widzę
nagle z szafy ryki dzikie ja tygrysice
wow jest ich wiele
wyszły spod łóżka jeden jest pod kredensem
wyraźnie zbliżają się do mnie, przecież nie jestem chory
to upiory



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...