azlyrics.biz
a b c d e f g h i j k l m n o p q r s t u v w x y z 0 1 2 3 4 5 6 7 8 9 #

fractalle – maskarada lyrics

Loading...

maskarada lyrics
[zwrotka 1: tektyw]
poprzez mury agresji słysząc wojenne wieści
media, wszyscy maglują, pralka pobiera prąd +30
z gniazda volt i dwie setki, to się w sumie sumuje
lepszy sort, pierwszy gniot na facebooku plotkuje
ktoś zarabia w chaosie, przy tym się demoluje
i udaje ofiary chaosu, z góry ktoś sypnie sosu
dla lepszego rozgłosu
przewachlują to media głównego ścieku
dla lepszego odbioru i fejmu
że niby ten chaos to spontan
nawet głupi i głuchy, który się z boku przygląda
tak, widzi farmazon przelewany po kątach
komuś zależy na rozpierdolu i zwłokach
pakowanych do worka, kasę napędza wojna
a ty się rozmaż, że kiedyś było spokojnie na blokach
maski na mordach i rozpierdolka
wymyślili se wirus, żeby wszystkich nas kitrać do worka
nie daj się, chłopak, rolować, dobra

[refren: tektyw]
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej
[zwrotka 2: mupens]
pod osłoną nocy kroczy niby, kurwa, niesie spokój
pytam się gdzie byłeś, kiedy katowano dzieci w bloku
już o szóstej rano śmiecie wpierdalają się na klawisz
trójkę pociech z młodą mamą bez dochodów pozostawić
dużo smrodu wokół tego nie zobaczysz w odbiornikach
mają już na oku wszystkich, bowiem chowa nas ulica
każdy kit ci wciska, przyczaj, liczy na grubą kopertę
chuj w to, że zostaniesz z niczym, mają kurwy być i bentley
ćpają kości, piją wódę, jakim cudem ja się pytam
nie miałbym litości, gdyby władcą śmierci był i życia
ludzi traktują jak śmieci, kabza musi być wypchana
młoda osiedlowa gwiazda chapsa od samego rana
poczuła się oszukana, los przypalił frana, z tym, że
zamiast facjaty w reklamach w internecie jej nadpiździe
jestem mupens + ten, co prawdę niesie zawsze
wystawiam kolejną sztukę w swym prywatnym teatrze

[refren: tektyw]
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej
[zwrotka 3: bereu]
mówią “tak nie wypada”, ale to maskarada
maska w l+strze od rana i palenie jana
obietnica dana, kolejna ustawa sprzedana
pozycja wygrana dla pana, przegrana dla plebana, nara
i nie miej pytań
tak, kurwa, tu wygląda polityka
zegar odlicza i w końcu jebnie
każdy tutaj szuka trzech liter do czterej
ej, w tym kraju nic nie jest pewne
już o tym wiem, jedyny cel to wyścig szczurów wśród murów
wśród bólu, żadnych reguł i skrupułów
i nie wiem, czy coś może jeszcze cieszy
gdy święta za granicą spędzasz pierwszy rok, drugi, trzeci
nasze dzieci będą chłonęły ten syf jak gąbka
przyszła pora chyba to wszystko posprzątać
odłóż pilota i włącz myślenie jasne
zobacz, co słychać na blokach i zdejmij maskę
brat

[zwrotka 4: aras dobrado]
wiesz, co nie jest maskaradą jak ziomale na free jadą
napędzani jakby kawą, znów pomysłów cały wagon
to fractalli dragon, ból wypełniony flaką
flow, hip+hopu zakon
ziom, rycerze fair+play zamiast zasady z dupy wzięte
jebać playback, dam więcej dla słuchacza, to jest respect
wszędzie fejk jest, nie dziwi, że każdy na dystans albo z hejtem
wracam do czasu jak to biło z sercem
[refren: tektyw]
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej
na ulicach mego miasta
ciągle tyle twarzy w maskach
serce me rozdarte żalem
boję się, co będzie dalej



Random Lyrics

HOT LYRICS

Loading...